Konkurencja w segmencie B była i jest niezwykle silna. Oprócz typowych hatchbacków mieliśmy w nim również inne typy nadwozi (kombi, mikrovany, coupe, kabriolety, roadstery), natomiast teraz zdecydowanie dominują crossovery, które co prawda też są hatchbackami, ale lekko uniesione, z domieszką charakteru rekreacyjnego.
Ford Puma
Ford chcąc urozmaicić ofertę w segmencie B, wykorzystał nazwę wcześniejszego coupe, po części nawet wzór twarzy, by na bazie Fiesty stworzyć 4-drzwiowe crossover-coupe. Gdy po raz pierwszy – jeszcze w fazie makiety – zobaczyłem jak w ośrodku designu Forda w Merkenich powstaje nowa Puma, byłem pewien, że stanie się jednym z najbardziej atrakcyjnych samochodów swojej klasy. Zresztą sylwetka prawie każdego auta, przy którym pracował George Saridakis jest fenomenalna.
Oceniając wygląd samochodu, zazwyczaj mam sporo uwag, natomiast Pumę ‘kupuję’ prawie taką jaka jest – czyli zmieniłbym niewiele. Może tylko wybrałbym spokojniejsze wypełnienie bocznych wlotów powietrza z przodu oraz felgi, w których na pierwszy plan wysuwa się okrąg obręczy. Ogólnie sylwetka wpisuje się w nowoczesne wydanie dawnego trendu stylizacyjnego ‘coke bottle’ wnoszące dynamikę. Uwagę również zwraca mocne nachylenie słupków A (efekt ten potęguje podnosząca się ku przodowi dolna linia okien w drzwiach). Miałem obawy, że wysoko poprowadzona linia pasa będzie wywoływała klaustrofobię u osób podróżujących Pumą, ale tak nie jest.
Jeśli chodzi o wnętrze, w testowanej wersji ST Line X, mimo czerwonych przeszyć, wydaje mi się ono trochę przeczernione. Dobrze, że chociaż ekrany są niebieskie. Wolałbym jasną górę tapicerki tak jak jest w wersji Trend, ale niestety wystrój kokpitu samochodów sportowych zazwyczaj jest czarny. Deska rozdzielcza nie wzbudza zastrzeżeń. Z przodu miejsca jest wystarczająco, fotele wygodne.
Twórcy wnętrza uwzględnili moją uwagę dotyczącą Fiesty i pokrętło regulacji oparcia pokryli gumą, dzięki czemu w Pumie nie prześlizguje się ono w dłoni. Po tym jak wygodnie rozsiądzie się kierowca o wzroście ponad 180 cm, za nim robi się kuso z miejscem na nogi, czyli podobnie jak w konfiguracji kokpitu 2+2, a twarde wykończenie pleców oparcia foteli dodatkowo ogranicza miejsce.
Puma jest kolejnym nowym modelem, który pozbawiony został jakiejkolwiek formy koła zapasowego. Szkoda, pozostaje więc liczyć na szczęście i ewentualnie na szybki przyjazd pomocy. Podłoga bagażnika znajduje się wysoko, a pod nią wygospodarowano głęboką wnękę (MegaBox) umożliwiającą przewożenie przedmiotów o sporej wysokości. Dzięki niej pojemność bagażnika wzrasta o 80 L.
Osobny temat stanowi jazda Pumą – poczułem się w niej jak w perfekcyjnym, kompaktowym aucie sportowym, skonstruowanym i dostrojonym przez specjalistów, którzy mieli związek z wozami wyczynowymi. Krótko mówiąc, perfekcja w każdym calu i w każdej sytuacji. Właściwości jezdne zbliżone do gokartowych. Rewelacyjne trzymanie się drogi, brak złośliwych reakcji na puszczenie gazu w zakręcie, pewne prowadzenie, skuteczne hamowanie. Jedynie trzeba się przyzwyczaić do dość agresywnie działającego pedału hamulca. Silnik jest mały (EcoBoost Hybrid R3-1.0), ale żwawy (155 KM). Również i on w połączeniu ze swoim dźwiękiem oraz precyzyjną 6-biegową przekładnią akcentuje sportowy charakter Pumy.
Jak przystało na hybrydę rusza ona płynnie, bez wydawania jakiegokolwiek dźwięku. Na głównych zegarach możemy podglądać w którą stronę płynie prąd – z baterii, czy też jest ona doładowywana. Trochę negatywnie odebrałem poziom zużycia paliwa. Gdy otrzymałem auto, komputer pokładowy pokazywał średnio 9,6 l/100 km. Po kilkudniowej jeździe spadło ono do ok 8,9 l/100 km, przy czym pod względem oszczędnej jazdy nie jestem dobrym wzorem do naśladowania. Najprawdopodobniej trzeba znaleźć odpowiedni styl jazdy, by osiągnąć lepszy wynik. W mieście sprzyja nam odzysk energii podczas toczenia się i hamowania, natomiast na trasie naszym sprzymierzeńcem jest długie przełożenie najwyższego biegu (2000 obr/min na VI biegu przy 100 kmh).
Reasumując, Ford dorobił się pięknego i perfekcyjnie działającego auta segmentu B, może nawet najbardziej atrakcyjnego na rynku. Ale nie da się ukryć, że cena nowej Pumy nie jest mała. Podstawowy model Trend kosztuje ok 70 tys. zł, natomiast ST-Line X i to nie licząc dodatków, nieco ponad 100 tys. zł.
Wojciech Sierpowski
Galeria NextGEN
Galeria NextGEN
Polub nas na fb: https://www.facebook.com/MagazynAutoRok