We wrześniu 2011 roku, podczas Mistrzostw Polski modeli RC na warszawskim Bemowie, w miejscu w którym kilka lat temu swoim bolidem jeździł Robert Kubica, debiutował Mascar GT – zdalnie sterowany samochód w skali 1:10 z pierwszym nadwoziem zaprojektowanym i wykonanym w Polsce. Powstało ono w redakcji AutoRok, która wspiera ten rodzaj modelarstwa i zawodów.
Naturalną koleją rzeczy, po wykonaniu nadwozi dla innych firm samochodowych, przyszedł czas na opracowanie karoserii pod własną marką. Zdawaliśmy sobie sprawę, że wejście na rynek z nowym wyrobem, nawet w realiach modelarskich, nie jest proste, ale ponoć do odważnych świat należy. Wybraliśmy nazwę Mascar, a model otrzymał jeden z dobrze znanych w motoryzacji symboli – GT. Podczas gdy większość producentów odzwierciedlających konkretne auta – z powodu narzuconego rozstawu osi i wielkości kół – ma problemy z uzyskaniem właściwych proporcji, nasze zadanie było łatwiejsze, bowiem od pierwszej kreski stylizowaliśmy nadwozie pod kątem modelu w skali 1:10, i to bez jakichkolwiek ograniczeń. Krótko mówiąc Mascar odwzorowuje pojazd, którym chcielibyśmy startować w rajdach czy też wyścigach. Chodziło nam o stworzenie rasowo wyglądającego samochodu, który nie byłby podobny do żadnego innego wozu wyczynowego.
Jego DNA wywodzi się z tak legendarnych rajdówek jak Lancia Delta S4, Ford RS 200, czy też Peugeot 205 Turbo 4×4. Najprawdopodobniej nieźle prezentowałby się również wśród dzisiejszych aut klasy S2000, bądź nawet WRC 1.6 Turbo. W agresywnej sylwetce charakterystyczne są mocno wypukłe klosze przednich świateł, trójwymiarowe tylne światła, i przede wszystkim przełamanie linii dachu, dzięki któremu spoiler mogliśmy zintegrować z nadwoziem. W połączeniu z nowatorsko wkomponowanymi w formę lusterkami, uzyskaliśmy mniejszą masę karoserii. Kompletna waży ok. 110 g (konkurencyjne 130-170 g), co przy dobrych właściwościach aerodynamicznych, ściętych narożnikach i niemal zerowym zwisie tylnym, umożliwia dynamiczną jazdę nawet na wąskich torach i zapewnia większy zasięg – czyli dłuższy czas zabawy.
Jak przystało na świeży projekt, nie mogło zabraknąć wkładów reflektorów przystosowanych do montażu diod. Wykonane zostały one z bardzo cienkiego materiału, więc nie wpływają w istotny sposób na masę auta. Mieliśmy kilka wizji kolorystycznych, ale zdecydowaliśmy się na nasze barwy narodowe, i pozostawienie sporych płaszczyzn na indywidualne naklejki, bądź w przypadku zawodników – na naklejki sponsorskie. Karoserię o długości 41 cm i szerokości 18,5 cm dostosowaliśmy do podwozi o rozstawie osi 257 mm, wyposażonych w silnik elektryczny i najlepiej w napęd na 4 koła.
Nadwozie Mascar GT – komplet składający się z przezroczystej wytłoczki, wkładów świateł i krótkiej instrukcji kosztuje 90 zł. Zamówić je można bezpośrednio w redakcji AutoRok.

Nadwozie Mascar GT przeznaczone do modeli samochodów zdalnie sterowanych RC w skali 1:10 – z rozstawem osi 257 mm, o szerokości 190 mm, napędzanych silnikiem elektrycznym.
* nożyczkami odcinamy poziomy płat tworzywa,
* kierując się konstrukcją podwozia, wykonujemy otwory pod słupki oraz pod antenę, najlepiej jest to zrobić specjalnym narzędziem, (tylne słupki zazwyczaj są w tym samym miejscu, natomiast przednie nie i dlatego zaznaczyliśmy dwie pary punktów wiercenia z przodu karoserii),
* nakładamy karoserię na podwozie z kołami,
* ustalamy położenie karoserii na słupkach nośnych, oceniając, w którym miejscu chcemy odciąć nadwozie – poziom zależy od tego czy chcemy, by auto wyglądało bardziej rajdowo czy wyścigowo, a także od równości nawierzchni po której będziemy jeździli i od ustawienia zawieszenia. Boczne zwisy możemy uciąć po istniejących liniach cięcia i w razie potrzeby je jeszcze skorygować. Przedni zwis radzimy ciąć 4 mm poniżej linii cięcia i później ewentualnie korygować – nawet po polakierowaniu. Tylny zwis tnijmy po linii, przy czym boczne końce mogą schodzić niżej.
* wycinamy wnęki kół, dostosowując wielkość wnęk do stosowanych kół. W wyścigowym aucie wycięcia wnęk mogą się zawężać u dołu, natomiast wersja rajdowa, wymaga większej swobody kół, a więc pozbywamy się tych naddatków materiału, tak by podczas pokonywania nierówności koła wykorzystujące pełen skok zawieszenia i skręt nie ocierały o karoserię. Przy bardzo nierównej nawierzchni, warto wyciąć nieco większe otwory wnęk.
* myjemy nadwozie (zwłaszcza jego wewnętrzną stronę) płynem do zmywania pod ciepłą, bieżącą wodą i pocierając gąbką, bowiem na powierzchni mogło pozostać zatłuszczenie poprodukcyjne, które nie przyjmuje farby. Czekamy aż nadwozie wyschnie,
* zaklejamy od środka światła maskownicami dostarczonymi w komplecie naklejek. W tylnych światłach linie przerywane na maskownicach powinny pokrywać się z liniami załamania kloszy, a między przecięciami przypadać pionowy kant klosza. Trzeba zwrócić uwagę, by krawędzie naklejek-maskownic dobrze dolegały, bo w przeciwnym razie lakier dostanie się tam gdzie nie powinien.
* Jeśli zechcemy lakierować nadwozie dwoma lub trzema kolorami, zaklejamy od środka pozostałą czyli aktualnie nie lakierowaną część nadwozia,
* nadwozie lakierujemy kilkoma warstwami od środka lakierem w sprayu, odczekując aż przeschnie każda następna warstwa. Uwaga, tę czynność powinniśmy wykonywać w miejscu bezwietrznym, wentylowanym, w którym pylenie nie spowoduje zabrudzenia innych rzeczy.
* po wyschnięciu lakieru odrywamy część maskującą i całość od środka lakierujemy innym kolorem sprayu. Bardzo dobrze uwypukla kolor cienka warstwa białego lakieru, tryśnięta na koniec procesu lakierowania. Do czerwonego auta z białymi naklejkami stosujemy lakier RC Car Colours nr 210. Dlaczego akurat tej firmy? – bo wydaje się bardziej proszkowy niż inne, a tym samym możemy położyć cieńszą warstwę, bardziej elastyczną. Ta cecha minimalizuje odpadanie lakieru przy uderzeniach nadwoziem.
* wycinamy wkłady reflektorów i według gustu lakierujemy srebrnym lakierem, lub czarnym, bądź w kolorze nadwozia. Jeśli stosujemy lakier chromowy, to ze względu na jego delikatność, warto nałożyć od środka cienką warstwę czarnego lakieru. Wkłady reflektorów przyklejamy taśmą dwustronną.
* jeśli stosujemy diody, to wykonujemy odpowiednie otwory, klejem na gorąco wklejamy diody. Jeśli diod nie stosujemy, to ich miejsca zaklejamy czarnymi kółkami samoprzylepnymi, bądź wycinamy je z lustrzanej folii.
* ściągamy folię pokrywającą nadwozie.
* naklejamy naklejki według dostarczonego wzoru, lub wg własnego uznania, wiele naklejek otoczonych jest czerwoną roboczą obwolutą, sprawiającą, że po wycięciu nie pojawiają się resztki białego koloru. Jeśli polakierujemy nadwozie innym kolorem, wówczas należy odcinać tę czerwoną otoczkę. Jeśli wykańczamy z największą perfekcją, kanty wyciętych naklejek warto przeciągnąć niezmywalnym flamastrem koloru naklejki, bądź koloru nadwozia. Wówczas po naklejeniu, naklejka nie odcina się wizualnie od nadwozia. W przypadku wąskich wlotów, takich jakie znajdują się po bokach głównego wlotu powietrza, na bokach nadwozia i na dachu, zamiast naklejek możemy użyć grubego czarnego niezmywalnego flamastra. Wystarczy jedno zdecydowane pociągnięcie – wgłębienie samo nakierowuje flamaster, ale musimy to zrobić równo i bezbłędnie.
* jeśli pod naklejką pozostanie bańka powietrza, przekuwamy naklejkę szpilką lub igłą i ewentualnie podgrzewając suszarką do włosów, wyciskamy powietrze palcem.
* z lustrzanej folii wycinamy i naklejamy odbłyśniki lusterek,
* gotowe nadwozie zakładamy na podwozie lub na podstawkę (jeśli ma służyć tylko celom ozdobnym). Podstawkę wiążącą koła z nadwoziem najłatwiej wykonać z plastiku lub drewna. Jej rozmiary to długość 32 cm, szerokość 12 cm, grubość min. 1 cm. Do tego potrzebne są pręty stalowe o średnicy 4 mm oraz 16 nakrętek 4 mm. Podstawkę dobrze jest wzorować na podwoziu, którego używamy, po to by nie podwajać otworów w nadwoziu.