Kilka firm, które postanowiły opracować samochód elektryczny, oderwało się od rzeczywistości i proponują takie auto w cenie … domu. Oczywiście nikt bogatemu nie zabroni, ale przy dzisiejszym stanie techniki (czytaj zasięgu) warto się zastanowić nad sporym wydatkiem, chyba że – jak to się mówi – samochód kupujemy dla ‘sąsiadów’.
Poruszając się głównie po mieście, warto wypróbować najnowszy model Zoe. Osiągami wybiega poza nasze oczekiwania, jest kompaktowy, zwinny, łatwy do zaparkowania, żwawo przyspiesza i przy tym jest zaskakująco cichy. Głośność narasta zupełnie inaczej niż przy silniku spalinowym. Po wciśnięciu pedału ‘gazu’ można odnieść wrażenie, jak byśmy cały czas jechali z góry.
Z kolei po puszczeniu go – zwłaszcza w trybie B – intensywnego odzyskiwania energii, Zoe zachowuje się jakby nagle zaczął wjeżdżać pod wzniesienie. W efekcie podróżując po mieście możemy się posługiwać tylko pedałem gazu, a jedynie sporadycznie używać hamulców. Jeśli ktoś nie przepada za taką jazdą, przełącza dźwignię w pozycję D i jeździ spokojniej, płynniej, ale odzyska mniej energii podczas zwalniania.
Zoe podróżuje się miło i komfortowo. Łatwiej w nim znieść jazdę w korkach i właściwie nie chce się z niego wysiadać. Dzieje się tak między innymi dlatego, że wzorowa jest ergonomia co widać po profilu deski rozdzielczej (jest wygięta więc nie nadziewamy się na jej narożnik przy wsiadaniu) i kilku detalach takich jak choćby kształt wewnętrznych klamek.
Pod względem wizualnym, najnowsza jego wersja, nieznacznie została zmieniona, natomiast zwiększono sprawność większości zespołów układu napędowego. Wprowadzono mocniejszy silnik, tryb B, zastosowano baterie 52 kWh zwiększając zasięg do 395 km. Skrócono czas ładowania akumulatorów (ładowarka 22kW – 1h + 125 km, ładowarka 50kW DC – ½h + 145 km). Mocniejszy silnik (135 KM, 245 Nm) wpływa na poprawę osiągów (0-100 kmh w niecałe 10 s, Vmax 140 km).
Nawet jeśli przy cenie 142.900-147.900 zł nie wypada powiedzieć tani, producent zrobił wiele, by dać jak najwięcej za jak najmniejsze pieniądze (wystarczy spojrzeć na ceny aut konkurencyjnych). Z mniejszym akumulatorem, dającym zasięg 317 km, Zoe kosztuje 135.900 zł. Mało tego, by spełnić wymogi zapowiadanej dopłaty Renault wprowadziło wersję w cenie obniżonej do 124.900 zł.
W praktyce dopłata zmalała do 18.750 zł, a proces odzyskania tej kwoty okazuje się zawiły i niepewny, zniechęcający do kupna samochodu elektrycznego.
Wojciech Sierpowski
Polub nas na fb: https://www.facebook.com/MagazynAutoRok