Pierwsze spojrzenie .. o jaki fajny kanarek. Niewątpliwie lakier w kolorze Kinetic Yellow sprawia, że wzrok przechodniów zatrzymuje się na nowym Suzuki Jimny i powoduje uśmiech na twarzy.
Zachowanie zarówno proporcji, jak również terenowego charakteru poprzedników sprawia, że auto bez problemu jest rozpoznawalne. W sumie to nawet dobrze, że producent wciąż trzyma się kultowego stylu i nie podąża za wciąż zmieniającą się modą. W aucie zastosowano 4-cylindrowy benzynowy silnik o pojemności 1462 cm3, mocy 102 KM i maksymalnym momencie obrotowym około 4000 obr/min oraz 4-stopniową automatyczną skrzynię biegów. Co prawda z butów nie wyrywa, bowiem do setki Jimny rozpędza się w 12 sekund, jednak nie musimy dynamiki stawiać na pierwszym miejscu. Ważniejsze, że automat ułatwia jazdę w korkach.
Napęd na 4 koła (Allgrip Pro), 21-centymetrowy prześwit, solidna rama nośna oraz odpowiednio dobrane zawieszenie pozwalają na w zasadzie nieograniczone hasanie po bezdrożach. Wnętrze jest zaskakująco przyjemne, aczkolwiek niezbyt obszerne, bo ogranicza go wysoko położona podłoga. Jest przytulne z dużą ilością designerskich, aczkolwiek dość surowych elementów, jak choćby uchwyt przed pasażerem czy środkowa konsola.
Tradycyjnie do dyspozycji mamy dwie dźwignie – jedną do zmiany kierunków jazdy oraz drugą do wyboru opcji napędu (2H, 4H oraz 4L). Czarne, kontrastowe dodatki w postaci dużej przedniej atrapy, zawieszonego na zewnątrz pełnowymiarowego koła zapasowego z czarną osłoną, zderzaków, nadkoli oraz listwy progowej, podkreślają terenowy charakter Jimny.
Najbardziej odczuwalnym brakiem jest druga para drzwi oraz bardzo małe tylne siedzenia – zwłaszcza jeśli jeździmy z dziećmi. W celu poprawy komfortu wsiadania, zastosowany został mechanizm Walk-in, ułatwiający zajmowanie miejsc z tyłu, ale to nie zmienia faktu, że z tyłu jest ciasno i niewygodnie. Właściwie należy mówić o wnętrzu 2+2. Również bagażnik nie należy do największych, bowiem przy komplecie pasażerów jego pojemność wynosi jedynie 85 litrów.
Gorsze jest jednak to, że Suzuki nie reaguje na krytykę i nie zmienia kierunku otwierania klapy bagażnika. Jej zawiasy w modelach przeznaczonych do ruchu prawostronnego powinny znajdować się po lewej stronie tak, byśmy korzystając z bagażnika nie musieli wychodzić np. na drogę, tylko pakować stojąc po stronie chodnika.
Najbardziej komfortowe jest podróżowanie w dwie osoby ze złożonym tylnym siedzeniem – w tym przypadku pojemność bagażnika wzrasta do 337 litrów. Auto zaskakuje sporą ilością systemów bezpieczeństwa za co należą się ogromne brawa dla konstruktorów. Oprócz ABS, EBD, ESP, BAS i Hill Holdera, mamy układ reagowania przedkolizyjnego, system rozpoznawania znaków drogowych oraz ostrzegania o awaryjnym hamowaniu, alarm opuszczenia pasa ruchu i niekontrolowanego zygzakowania. Widać, że twórcy auta starali się pchnąć nowego ducha w Suzuki. Szkoda tylko, że cena testowanej wersji pokaźnie przekroczyła barierę 100 tys zł (111 tys. zł). AgaeM
Polub nas na fb: https://www.facebook.com/MagazynAutoRok/