Koncepcje na kompaktowego crossovera są dwie. Jedna polega na podwyższeniu zawieszenia w hatchbacku i ozdobieniu nadwozia prooffroadowymi plastikowymi nakładkami. Druga, bardziej skomplikowana metoda wymaga opracowania na bazie płyty podłogowej hatchbacka, nowego, wyższego nadwozia, swoimi proporcjami bardziej przypominającego dużego SUV-a.

Mercedes GLA 220d 4Matic

Mercedes pierwszą generację modelu GLA opracował tym uproszczonym sposobem. Razem z bliźniaczym Infiniti QX30 wielkiej kariery auta te nie zrobiły. Najprawdopodobniej za dużo pozostało w nich hatchbacka, a za mało było SUV-a. Przygotowując II generację modelu GLA, Mercedes zdecydował się na tę drugą, droższą metodę. Już sam efekt wizualny wydaje się pozytywny.

Mercedes GLA

Niezależnie od koloru i wykończenia samochód wpada w oko. Dzieje się tak za sprawą dobrze dobranych proporcji i bez wątpienia urokliwego, ale zarazem spokojnego designu. Z ciekawych tendencji w konstrukcji nadwozia warto wspomnieć o ‘miękkim’ pasie przednim, pozbawionym wystającej ostrej krawędzi. Jest on ważnym elementem w razie kolizji z pieszym, a relatywnie łatwa wymiana sprzyja niższym kosztom ewentualnej naprawy.

Mercedes GLA 220d 4Matic

Pod względem wizualnym nie ma się do czego przyczepić. Może trochę za słabo wyeksponowano technikę świetlną przednich reflektorów. Zdecydowanie dominują w nich światła dzienne, które pełnią też funkcję kierunkowskazów. Tymczasem prawdziwymi bohaterami są światła główne doskonale oświetlające drogę, a momentami nawet spory kawał okolicy. Cały design – włącznie z dobrze dobranymi 20-calowymi felgami sprawia, że model GLA nie wydaje się ciężki, ale adnotacja w dowodzie rejestracyjnym mówi co innego. 1750 kg to pokaźna masa.

ewnie bez problemu dałoby się ją zmniejszyć o 100 kg, ale nie sądzę by ktokolwiek chciał się pozbyć napędu na 4 koła, przekładni automatycznej i wyposażenia, które sprawia dużo frajdy. Być może właśnie ono jest jednym z filarów tworzących z tego samochodu Mercedesa. Systemy wspomagające poczynania kierowcy, zabawa kolorami podświetlenia wnętrza, sterowanie głosem – to wszystko bawi, ułatwia i umila czas spędzany w modelu GLA.

Mercedes GLA 220d 4Matic

Jak zwykle nie odpowiadają mi funkcje dźwigienek przy kierownicy odmienne od aut pozostałych producentów. Z kolei wizualnie bardzo atrakcyjny i pomysłowy system regulacji foteli znajdujący się na drzwiach jest nieergonomiczny, bo wszystko chwytamy wewnętrzną, a nie zewnętrzną stroną dłoni. Wszystko działa perfekcyjnie, choć niektórych funkcji trudno się doszukać. Pewnie wynika to z częstej zmiany samochodów testowych.

Mercedes GLA 220d 4Matic

Nasz testowy egzemplarz miał pod maską poprzecznie umieszczonego 2-litrowego turbodiesla współpracującego z przekładnią 8-biegową i dobrze działającym napędem 4Matic. Spora masa pojazdu, napęd stawiający trochę większy opór niż w układzie 2WD oraz szerokie opony (235/45-20) sprawiają, że mimo mocy 190 KM nie odczuwamy jakiejś wielkiej dynamiki, aczkolwiek 7,3 s do setki to niezły wynik (Vmax producent określił na 219 kmh). Na najwyższym przełożeniu, przy 100 kmh silnik pracuje z obrotami zaledwie 1500/min. Do 125 kmh jest cicho, powyżej trudno ocenić, bo gwałtownie rośnie głośność wywoływana przez zimowe opony.

Zużycie paliwa zimą podczas jazdy miejskiej, bez specjalnego oszczędzania, wahało się w granicach 7,4-7,8 l/100 km. Wg producenta średnie powinno wynosić 4,9 l/100 km. Nawet jeśli w praktyce na trasie nieznacznie przekroczy ono granicę 5 l/100 km, to i tak należy to uznać za pocieszający wynik. Mercedes GLA 220d 4Matic kosztuje 189,9 tys. zł + wyposażenie opcjonalne. Pomińmy czy tyle warto płacić za ten samochód, w końcu każdy może wydawać kasę jak chce, ale nad rodzajem silnika z pewnością warto się zastanowić. Wszak nagonka na silniki wysokoprężne prędzej czy później zrobi swoje. Najgorsze jest jednak to, że chwilę później polecą benzyniaki, a wraz z nimi hybrydy. WS

Polub nas na fb: https://www.facebook.com/MagazynAutoRok

Powiązane zdjęcia: