Za każdym razem pożegnanie lata wydaje mi się przedwczesne. Z pewnością nie jestem odosobniony w życzeniu, by ta pora roku trwała znacznie dłużej. Zapewne to samo myślą posiadacze kabrioletów, bo nie ma nic piękniejszego niż jazda pod błękitnym niebem. I tak naprawdę aura wysłuchała naszych życzeń, bo jeszcze po zakończeniu sezonu Mazovia Cabrio Style spokojnie można było odbyć spacerek z wiatrem we włosach. Końcówka sezonu rzeczywiście była gorąca.
Najpierw spotkanie w kawiarni La Bottega di Bri, gdzie można skosztować prawdziwej włoskiej kawy i ochłodzić się pysznym kawowym sorbetem, a tydzień później zlot w mało znanym parku rozrywki Planeta Zalesie, którego unikatową atrakcją jest Dzielnica Filmowa z licznymi eksponatami. Tego dnia na rowerki wodne było trochę za chłodno, ale to nie zmieniło faktu, że kilka z 28 kabrioletów przyjechało ze schowanym dachem. Większość z uczestników MCS regularnie bierze udział w spotkaniach i rajdach turystycznych. W La Bottedze po raz pierwszy stawił się błękitny Chevrolet Camaro Convertible VI generacji z softtopem o linii coupe.
Z kolei w Zalesiu paradował rzadko spotykany, 2-miejscowy model Renault Wind z elektrycznie w całości odchylanym do tyłu hardtopem, chowanym pod pokrywę bagażnika. Jednak najbardziej zaskakującym kabrioletem był 3-kołowy Polaris Slingshot będący połączeniem motocykla i speedstera.
Właściwie podczas prawie każdego spotkania Mazovia Cabrio Style pojawia się jakiś zaskakujący pojazd, a jeśli nawet takiego zabraknie, organizatorzy starają się o innego typu niespodzianki jak np. konkursy i rajdy turystyczne.
Również i nasza redakcja przygotowuje niespodziankę dla entuzjastów kabrioletów w postaci AutoRok-Cabrio (papier, 500 stron), który ukaże się tuż przed świętami Bożego Narodzenia (będzie dostępny w Empiku lub wysyłkowo) jako doskonały prezent pod choinkę. WS