Koncern FCA już kilka lat temu zapowiadał elektryfikację swoich samochodów. Z dnia na dzień nie dało się tego zrobić, ale w jego ośrodkach działano w tym kierunku i teraz auta hybrydowe trafiają na rynek. Po skromnym układzie Mild Hybrid w 500-ce i w Pandzie przyszła kolej na wozy większego kalibru i na bardziej zaawansowane technicznie doładowywane hybrydy – Jeepy Renegade i Compass w wersji 4xe.
Dzielą one to samo rozwiązanie konstrukcyjne, proekologiczne, ale pozostają wierne swojemu terenowemu powołaniu. Główna modyfikacja polega na zastosowaniu silnika elektrycznego przy spalinowym (R4T-1.3-130 lub 180 KM, 270 Nm), wbudowania zestawu baterii (11,4 kWh, 400 V) w tunel środkowy i pod tylne siedzenia oraz wbudowaniu drugiego silnika elektrycznego w ramę pomocniczą zawieszenia tylnych kół (60 KM, 250 Nm).
Zespoły układu napędowego utworzyły pętlę nazwaną Powerloop i występują w dwóch poziomach łącznej mocy: 190 i 240 KM. Oba zapewniają w terenie napęd eAWD, obchodzący się bez wału napędowego. Jak przystało na hybrydę plug-in można ją naładować z zewnętrznego źródła prądu – w tym z gniazdka garażowego i jeździć w trybie EV. Prądu powinno starczyć na pokonanie około 50 km (eVmax 130 kmh). Może się zdarzyć, że średnia wyjdzie nam 0 w przeliczeniu na 100 km, natomiast średnio możemy liczyć na zużycie paliwa 2,0-2,2 l/100 km.
Silnik elektryczny połączony ze spalinowym pracuje również jako rozrusznik i generator prądu odzyskujący energię podczas hamowania, a także doładowuje baterie (do 80%), gdy ich pojemność spadnie poniżej 20%. Dzięki temu auto zawsze jest gotowe do wjechania w strefę zero-emisyjną. Główny silnik współpracuje z przekładnią A6 (tylny elektryczny ma jedno stałe przełożenie 10:1). W układzie hybrydowym auto przyspiesza w 7,2 s do 100 kmh i osiąga prędkość 200 kmh.
W połowie października w Warszawie odbyły się jazdy hybrydowymi Jeepami. Wykazały one płynne i samoczynne działanie układu napędowego. Wszystko co związane z hybrydą doskonale ilustrowane jest na monitorze między zegarami. Zawzięty analityk nie może jednak zapominać, że prowadzi samochód.
Codzienna eksploatacja nie nakłada na kierowcę dodatkowych obowiązków, ale jeśli ktoś zechce, ma się czym ‘pobawić’ w aucie, zwłaszcza gdy np. w czasie weekendowych wypadów na drodze pojawią się terenowe przygody. Kierowca dysponuje programatorem zarządzającym trakcją (Select Terrain) z trybami Auto, Snow, Mud&Sand, Rock, Sport. Obydwa modele występują w wersjach Limited, S i Trailhawk. Ostatnia z nich przygotowana jest na najtrudniejsze zadania, więc ma dwa tryby działania układu 4WD – Lock lub Low. Ceny Jeepa Renagade 4xe zaczynają się od 172 tys. zł, a Compassa 4xe od 188,5 tys. zł.
Wojciech Sierpowski
polub nas na fb: https://www.facebook.com/MagazynAutoRok