Kilka miesięcy po wprowadzeniu nowego Ceeda, Kia oficjalnie zaprezentowała w Paryżu modelu Shootingbrake. Zanim to nastąpiło, testowaliśmy egzemplarz głęboko zakamuflowany, a dopiero na początku grudnia wsiedliśmy w gotowego, wykończonego, lśniącego ProCeeda. Nazwa w uproszczonej pisowni została przejęta z dotychczasowego 3-drzwiowego coupe. Z kolei płytę podłogową – i nie tylko – wykorzystano z Ceeda SW, tyle, że linię dachu obniżono o 4,3 cm. Jednym słowem, połączono kombi z coupe. Nie da się ukryć, że ProCeed wprowadza w segment C trochę kolorytu – zwłaszcza w 204-konnej wersji GT napędzanej silnikiem 1.6 T-GDi. Dynamicznej jednostce (moment obrotowy 265 Nm) towarzyszyła 2-sprzęgłowa przekładnia o 7 biegach, 18-calowe koła, oraz włącznik programu Sport, który powodował zmianę charakterystyki kilku zespołów. Po jego włączeniu najbardziej wyczuwalne staje się zmniejszenie siły wspomagania układu kierowniczego, ‘zaostrzenie’ reakcji pedału gazu, podwyższenie obrotów przy zmianie biegów i wyraźniej słyszalny rasowy pomruk silnika.
Przy niskoprofilowych oponach (225/40-18) zawieszenie okazuje się sportowo twarde, ale nie do kłopotliwej dla pasażerów przesady. Jeśli chodzi o wnętrze, w dużej mierze odpowiada ono podstawowemu modelowi Ceeda, jest więc dostatecznie duże dla 4 pasażerów. Na pierwszy rzut oka sporo w nim włączników, ale dzięki logicznemu ułożeniu i czytelnym piktogramom deska rozdzielcza jest w miarę czytelna. Pedały są wysunięte daleko do przodu, a fotel ma zakres regulacji umożliwiający jazdę osobom o dużym wzroście.
Bagażnik mimo tyłu ściętego a’la liftback ma pojemność 594 litry, a więc niewiele mniej niż kombi (625 l). Przedział bagażowy jest dobrze dopracowany, tylne siedzenia podzielono w proporcji 40:20:40%, znajduje się w nim tzw. organizer i przegródki pod podłogą. Są one przydatne, ale miejmy nadzieję, że na nasz rynek zamiast nich trafi tam choćby koło dojazdowe. We wnętrzu, zabrakło mi tego co miał prototyp – czyli choćby jednej wkładki w kolorze nadwozia, która ubarwiałaby czarny kokpit. Pod dostatkiem jest natomiast wszelkich urządzeń i systemów elektronicznych mających zapewnić wyższy stopień bezpieczeństwa i komfortu jazdy.
Jeśli chodzi o design zewnętrzny, trochę powietrza zeszło z przepięknej wizji ProCeed, ale DNA pozostało, o czym świadczy ‘płetwa rekina’ wyłaniająca się z chromowanego obramowania zestawu bocznych szyb, czy też kurtyny powietrza zdobiące poszycie przedniego zderzaka. Nas cieszy możliwość wyboru między zwykłym kombi, a jego wizualnie (i nie tylko) usportowioną wersją.
Wojciech Sierpowski