Facelift jest jedną z najbardziej popularnych metod odświeżenia wyglądu samochodu. Chodzi w nim o to by auto, które zdążyło się opatrzyć przez kilka lat istnienia na rynku, błysnęło znowu świeżością działającą na klientów niczym magnes. Sztuką faceliftu polega na uzyskaniu jak najlepszego efektu wizualnego za jak najmniejszą cenę. W takim przypadku rzadko kiedy producent decyduje się na korekty elementów blaszanych. Najczęściej ogranicza się do modyfikacji części wykonanych z tworzywa sztucznego lub do zastosowania nowych świateł.
Tak też uczynił Peugeot z produkowanym od 2019 roku modelu 2008, którego wygląd – zwłaszcza wizualnie ciężki przód – wzbudzał kontrowersje. Czy teraz auto odniesie sukces? Każdy producent chciałby to wiedzieć – najchętniej jeszcze przed dokonaniem inwestycji, ale tak dobrze nie ma. O powodzeniu całego przedsięwzięcia dowie się dopiero ze statystyk sprzedaży – czyli po pewnym czasie. Bez wątpienia 2008-ka sporo zyskała, mimo, że sama bryła nadwozia nie uległa zmianie.
Przy pierwszym spojrzeniu widzimy więcej dynamiki, a zarazem bardziej agresywny design. Podobają mi się nowe reflektory, nowe logo marki, a także boczne wnęki z trzema pionowymi światłami dziennymi (kierunkowskazy pozostały w obrębie reflektorów i w obudowie lusterek) oraz małymi szczelinami umożliwiającymi przelot powietrza i wylot z wnęk kół. Poszerzenie wlotu powietrza poprawiła proporcje, ale co do samego wzoru kraty mam uczucia mieszane. Z tyłu zmieniono tylko wkłady świateł. Nadal są one potrójne, ale ułożone w dwóch rzędach. Poniżej nich znajdują się kierunkowskazy.
Nie podobają mi się felgi wybrane do tego modelu. Pod tym względem wolę tradycyjny wzór wielopalczasty. We wnętrzu dopatrzyłem się jednej istotnej zmiany – otóż dźwignię hamulca ręcznego zastąpiono małym włącznikiem, co oznacza zelektronizowanie działania. Kierowcy o sportowej żyłce z pewnością ubolewają nad tą zmianą, natomiast przeciętny kierowca najprawdopodobniej preferuje tę nowszą wersję. Standardem dla wszystkich wersji wyposażeniowych jest teraz 10-calowy monitor.
Testowany egzemplarz miał napęd elektryczny co dało się odczuć po ciszy podczas jazdy i dynamice (0-100 kmh w 9,1 s, Vmax 150 kmh). Wielkość baterii zwiększono z 50 do 54 kWh, moc silnika elektrycznego ze 136 do 156 KM. Zasięg wzrósł ze 345 do 405 km. Auto odebraliśmy z akumulatorem naładowanym w 98% i zasięgiem 392 km. Po pokonaniu 200 km w ciągu kilku dni (głównie jazda typowo miejska), zasięg spadł do 96 km a komputer pokładowy wskazywał 33% naładowania baterii. Crossover Peugeota nie jest tak ciężki jak elektryczne suvy, ale przy masie 1550 kg do wagi piórkowej też nie należy.
Bardzo dobre wyciszenie i robiące wrażenie przyspieszenia bez objawów jakiegokolwiek wysiłku sprawiają, że jazda elektrycznym crossoverem jest ‘czystą’ przyjemnością. Relatywnie duże koła z oponami o dość wysokim profilu, a także prześwit 14,5 cm zapewniają nam nie tylko komfort jazdy, ale i pewność poruszania się po dowolnej nawierzchni bez obaw o uszkodzenie pojazdu. Jego cena to 205 tys. zł.
Wojciech Sierpowski