Wydawać by się mogło, że pandemia wstrzyma prace nad wieloma nowymi samochodami, tymczasem biegły one nieprzerwanie i teraz niemal co tydzień pojawia się nowe auto – w większości przypadków z napędem zelektryfikowanym albo wręcz elektrycznym. Niedawno odbyła się prezentacja Kia EV6 bazującego na platformie E-GMP, a teraz swoje dzieło nazwane Ioniq 5 przedstawił Hyundai.

Ioniq 5

Sporo już o nim pisaliśmy, więc możemy tylko potwierdzić informacje. Bez wątpienia pierwszym czynnikiem zaskakującym jest design zewnętrzny, stanowiący współczesną interpretację wzoru zaproponowanego przez Giorgetto Giugiaro dla Hyundaia Pony z połowy lat 70. Już przy pierwszym spojrzeniu uderza nas świeżość projektu rozwijanego pod kierownictwem znanego stylisty SangYup Lee. Ale jeszcze bardziej zaskakujące jest wnętrze Ioniqa 5. Poczułem się w nim jakby aranżował je projektant wnętrz rekreacyjnych, a nie typowy projektant samochodów.

Ioniq_2021_prezentacja_05

Nie wnikając w szczegóły, do których powrócimy po jazdach, rewelacja godna XXI wieku. Rozstaw osi 3 m zapewnił ogromną ilość miejsca. Zastosowane rozwiązania techniczne zapowiadają zupełnie nowe wrażenia z jazdy. W zależności od modelu stosowany może być silnik umieszczony z tyłu lub przy obu osiach. Do tego przewidziano dwa zestawy akumulatorów do wyboru 58 lub 73 kWh. W różnych wersjach tego auta pojawiają się wręcz niewiarygodne dane. Otóż najsilniejsza 2-silnikowa wersja (4WD) dysponuje mocą 305 KM i przyspiesza do setki w 5,2 s.

Ioniq_2021_prezentacja_09

Szokujący jest też zasięg uzyskiwany z dużym akumulatorem i układem 2WD – do 481 km w cyklu mieszanym WLTP i 686 km w cyklu miejskim. Ten parametr spokojnie można uznać za docelowy, podobnie jak i szybkie ładowanie od 10 do 80% w zaledwie 18 minut. W ciągu 5 minut ładowania przybywa energii do pokonania 100 km. Funkcja V2L pozwala wykorzystać baterie samochodowe do naładowania elektrycznego roweru lub zasilania sprzętu turystycznego. Ceny Ioniqa 5 zostały już wcześniej ujawnione, więc tylko wspomnijmy, że najtańszy 170-konny model 2WD (58 kWh) kosztuje 189.900 tys. zł, a za najdroższy 305-konny 4WD (73 kWh) trzeba będzie zapłacić 260.900 tys. zł. Z tego widać, że tanio nie będzie, ale dobrze z pewnością. WS

Polub nas na fb: https://www.facebook.com/MagazynAutoRok

Powiązane zdjęcia: