Moda sprawiła, że na rynku mamy całą masę crossoverów różnych marek, segmentów i zakresów cenowych. Pod tym ostatnim względem, a zarazem oferowania odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa i wyposażenia najbardziej korzystne wydają się crossovery segmentu B. Spośród nich moim faworytem jest Jeep Avenger, który po prostu mi się podoba. Jednym słowem, styliści trafili – zapewne nie tylko – w mój gust. O ile oceniając design samochodów zwykle piszę co – gdybym mógł – chciałbym zmienić, Avengera kupuję takiego, jaki wyjeżdża z fabryki w Tychach. Dotyczy to zarówno wyglądu zewnętrznego jak i wnętrza – zwłaszcza deski rozdzielczej, bo to ją widzimy prowadząc auto, bądź stojąc w korkach.

Jak zwykle podstawę atrakcyjnego wyglądu stanowią proporcje. W tym zakresie crossovery z założenia są uprzywilejowane, bo mają duże koła otoczone jeszcze większymi wykończeniami wnęk. Automatycznie maleją zwisy nadwozia, będące zmorą stylistów. W Avengerze uwagę zwraca duża szerokość drzwi, świadcząca o maksymalnym rozciągnięciu kabiny pasażerskiej. Wchodzą one na błotniki, albo inaczej patrząc –muskularne poszerzenia błotników wchodzą na drzwi. Za sprawą wklęsłych przetłoczeń znajdujących się nad poszerzeniami, stają się one jeszcze szersze, bardziej wyeksponowane. Z kolei dodatkowe czarne plastikowe nakładki kolorystycznie zlewające się z wnęką, znacznie powiększają nadkola.

Dzięki temu koła wydają się bardzo duże. W rzeczywistości mają rozmiar 215/55-18 i wysokość całkowitą 65,5 cm. Ponieważ na skutek wysoko poprowadzonej linii pasa, biegnącej wzdłuż dolnej krawędzi okien oraz maski, nadwozie sprawiałoby wrażenie ciężkiego, efekt ten zneutralizowano stosując czarne, plastikowe nakładki nad progami. Obniżone ich końce dodatkowo eksponują śmiałe przetłoczenia błotników. Zresztą właśnie dzięki rezygnacji z równej linii odcinającej czarne plastikowe dolne elementy od reszty nadwozia, całość nie wydaje się przeciążona, tak jak dzieje się to w niektórych crossoverach i suvach. Ciekawe jest to, że progi wyprofilowano tak, by podczas przejazdu przez błoto, powyżej nich mniej brudziły się wyższe partie karoserii.

Jeśli chodzi o dobór felg, preferuję widoczną pełną zewnętrzną linię obręczy, bo taki wzór jak w testowanym egzemplarzu za bardzo przypomina mi koła zabawek. Nie jestem też fanem kasetowych klamek umieszczonych w słupkach drzwiowych. Nie pasują one do tych w pierwszej parze drzwi, i co gorsze są koszmarnie nieergonomiczne. W przypadku Avengera profil nadwozia w tym obszarze, praktycznie nie dawał wyboru. Jeśli naprawdę nie dało się użyć klasycznych klamek w drugiej parze drzwi, to wybrałbym klamki wysuwane, a przez to widoczne tylko dzięki cienkiej fudze, analogicznie jak w przypadku pokrywy wlewu paliwa. Co prawda takie klamki są droższe, ale pozwoliłyby na rozszerzenie okienek w drugiej parze drzwi.

Sporo uroku całemu autu dodają ‘płetwy rekina’ trafnie wkomponowane w słupki C. Ich urok polega na tym, że poprzez zagięcie krawędzi na całym obrysie widzimy ‘grubość’ tego elementu. Ten sam motyw powtarza się z przodu wokół grilla, przy tzw. kurtynach powietrza, u dołu tylnej szyby i wokół tylnych świateł. Skoro jesteśmy przy tej części nadwozia, warto zwrócić uwagę na plastyczną rzeźbę świateł. Przezroczyste klosze osadzono w czarnych wnękach, a punkty świetlne przypominają małe neony, w zależności od funkcji świecące na czerwono lub pomarańczowo.

Przód z pościnanymi narożnikami i lekko przełamanym grillem nawet z daleka rozpoznawalny jest jako twarz Jeepa. Ciekawie rozwiązano światła z u góry umieszczonymi dziennymi, które funkcjonują też jako pomarańczowe kierunkowskazy. Główny wlot powietrza umieszczono poniżej tablicy rejestracyjnej. W kurtynach powietrza osadzono światła dodatkowe (przeciwmgłowe/doświetlające zakręty).

Również wnętrze poddano troskliwej obróbce artystycznej, o czym świadczy wstawka w kolorze lakieru zewnętrznego. Deska rozdzielcza będąca głównym ‘meblem’ kokpitu sprawia, że przyjemnie jest mieć ją przed oczyma. Jest to ważne, bo większość z nas spędza w samochodzie coraz więcej czasu. Stylistom nie zabrakło fantazji w tworzeniu fajnych szczegółów; w lewym dolnym rogu szyby widzimy postać z lunetą, a na kracie dolnego wlotu powietrza oraz na felgach możemy doszukać się logo twarzy Jeepa.

Reasumując, pod względem designu Avenger jest strzałem w dziesiątkę. Trudno dziś sobie wyobrazić, jak mógłby wyglądać miejski Jeep ładniejszy od niego.

Wojciech Sierpowski

Powiązane zdjęcia: