Odrodzenie tak ekskluzywnej marki jak Lagonda nie jest rzeczą łatwą. Już w 1979 pod nią zaprezentowano prototyp zaskakującego modelu Bulldog. Najprawdopodobniej zbyt nowoczesny design i zapowiadana gigantyczna cena nie wskazywały, by takie właśnie auto mogło wywrócić do góry kołami segment luksusowych aut sportowych.
Tak było kiedyś, ale teraz sytuacja jest inna. Znawcy designu uważają, że najwyższa pora na futurystyczne sylwetki, a rewolucja (elektro)techniczna sprzyja fundamentalnym zmianom w motoryzacji. Tak też widzą to styliści i konstruktorzy Astona Martina do którego należy póki co uśpiona marka Lagonda. Rok temu, za pośrednictwem konceptu Lagonda Vision, przedstawiono planowany kierunek rozwoju designu i konstrukcji wozu tej marki.
Obok prototypu, swoją sylwetką trochę przypominającego luksusowy jacht, stała pomniejszona w skali wizja offroadera. Tym razem to ona w naturalnej skali zdobiła stoisko w Palexpo. Styl nie uległ zmianie, natomiast proporcje i szczegóły designu zostały dostosowane do nowych potrzeb. Lagonda All-Terrain Concept mimo smukłej sylwetki jest sporym wehikułem stojącym na wielkich kołach.
Gdyby nie fakt, iż jest wysoko zawieszona, a do tego ma baterie w podłodze, jej wnętrze byłoby gigantyczne. Tak czy inaczej małe nie jest, natomiast pod względem designu to zdecydowany odjazd w przyszłość. Wygodne wsiadanie i wysiadanie ułatwiają zarówno drzwi typu open space, a więc bez słupka oraz unoszona do góry boczna część dachu. Tył nadwozia a’la kombi trochę zaskakuje długim zwisem. Na szczęście zadbano o spory kąt tzw. zejścia. Jeśli chodzi o układ napędowy, wiadomo tylko że będzie on elektryczny, a parametry poznamy w odpowiednim czasie.
Jeśli ktoś sądzi, że ten projekt jest jakąś nierealną mrzonką, ten jest w błędzie, bowiem produkcja samochodów marki Lagonda rozpocznie się w 2022 roku w nowym zakładzie St Athan w Walii. Zanim to nastąpi, jako pierwszy fabrykę tę zacznie opuszczać wysokiej jakości (i ceny) SUV Aston Martin DBX. WS
