Czasami bywa tak, że nowy model jest głównie świeżą kreacją designerską, a czasami pod niepozornym nadwoziem kryje się prawdziwa rewolucja technologiczna. Lamborghini Sian łączy obie te cechy.
Jego nazwa w bolońskim dialekcie oznacza błysk pioruna. I rzeczywiście wiele elementów, cięć, przetłoczeń, wlotów, a nawet grafika świateł wygląda jak by były cięte piorunem.
Lamborghini Sian
W każdym razie ostrzej się już chyba nie da. Z przodu krawędzi jest tyle, że trzeba się dokładniej przyjrzeć o co chodzi. Tył nadwozia wydaje się rewelacyjny, podobnie jak i tunel na dachu zwany Periscopio. Kiedyś, dzięki takiemu tunelowi w Lamborghini Countach swoje zadanie mogło spełniać wewnętrzne lusterko.
Ogólnie w designie wszystko pasuje do siebie i łączy się w przyjemną dla oka całość. Jedynie zmienił bym kolor felg (zawsze można sobie polakierować). Wnętrze wydaje się spokojniejsze, choć sam zestaw wskaźników też jest szalony.
Prawdziwe szaleństwo w tym aucie zapewne zaczyna się po ruszeniu. Kto nie jest przyzwyczajony do gigantycznych przyspieszeń, dozna szoku, bo po 2,8 s auto mija magiczną niegdyś granicę 100 km/h. Prędkość maksymalna też niczym sobie, bo przekracza 350 km/h. Ale nie osiągi są dla nas najważniejsze; liczy się rozwiązania przyspieszające ewolucję superaut.
W centralnie zamontowanym zespole napędowym pierwsze skrzypce gra silnik V12 o mocy 785 KM.
Do tego w skrzyni biegów umieszczono silnik elektryczny 34 KM, dzięki któremu auto może elektrycznie ruszać, parkować i zapewnia bieg wsteczny. Łącznie na koła trafia 819 KM. Dodatkowa masa zespołu elektrycznego to 34 kg. Użycie superkondensatora pozwala łapać energię powstającą podczas hamowania i w tej samej wielkości wykorzystać ją podczas przyspieszania.
System ten działa do 130 km/h. Lamborghini wyprodukuje 63 takie auta. Niestety wszystkie zostały sprzedane na pniu. WS
Lamborghini Sian: #LamborghiniSian #Siandesign #lamborghiniconcept #lamborghinidesign #sianconcept
Polub nas na fb: https://www.facebook.com/MagazynAutoRok/