Samochody rekreacyjne niekoniecznie muszą mieć napęd na 4 koła, bo przynajmniej w Europie najczęściej eksploatowane są w mieście i tylko sporadycznie używamy je zgodnie z przeznaczeniem, zazwyczaj bez zjeżdżania z utwardzonych nawierzchni. Jeśli jednak ktoś lubi wyjeżdżać w nieznane, napęd na jedną oś może okazać się niewystarczający. By nie tylko wjechać w teren z grząskimi odcinkami, ale i wyjechać z niego, niezbędny jest napęd na 4 koła.
Najwyraźniej taki scenariusz weekendowych wypadów wzięli pod uwagę twórcy Torres. Niedawno poznaliśmy przednionapędową wersję Adventure Plus, a teraz wsiedliśmy za kierownicę modelu Wild AWD.

Czasami bywa tak, że dostosowanie wersji podstawowej do jazd terenowych wymaga wprowadzenia licznych zmian. Tymczasem Torres, którym jeździliśmy wcześniej, miał na tyle duży prześwit (19,5 cm) i odpowiednie koła (245/45-20), że pozostało rozszerzenie napędu również na tylną oś. Tym samym obie wersje mają wiele wspólnych cech. Przypomnijmy je.
Przede wszystkim Torres przyciąga spojrzenia, bo wygląda agresywniej niż większość rekreacyjnych konkurentów. Przód nadwozia jest nowoczesny, geometryczny, precyzyjnie zdefiniowany, dla odmiany tył asymetryczny. Bok nadwozia został zdominowany przez muskularne przetłoczenia błotników oraz kolorystycznie odcięte szerokie słupki C. Wnętrze jest przestronne, nie tylko z punktu widzenia kierowcy i pasażera, lecz również z miejsca pasażerów tylnych siedzeń. Szerokość na wysokości łokci wynosi 149 cm, wysokość mierzona od podłogi do górnej krawędzi przedniej szyby to 117 cm. Styl i wykończenie wnętrza nie wzbudza zastrzeżeń. Podoba mi się deska rozdzielcza o równej górnej płaszczyźnie i relatywnie nisko osadzony zestaw wskaźników, który nie atakuje kierowcy (ważne zwłaszcza podczas jazdy nocą). W testowanym egzemplarzu kierownica była podgrzewana, fotele również i do tego wyposażono je w system wentylacji. Ogólnie wyposażenie auta jest bogate.

Do napędu 4 kół wykorzystano 163-konny silnik benzynowy GDi R4T-1.5 współpracujący z przekładnią A6. Wzrost masy z 1435 kg (przednionapędowy) do 1610 kg wpłynął na zwiększenie średniego zużycia paliwa wg testu WLTP z 8,6 do 9,1 l/100 km. W praktyce (dominowały krótkie odcinki po mieście) uzyskiwaliśmy średnią ok 10,6 l/100 km. Sprint do setki trwa ok 10 s, prędkość maksymalna 190 kmh.

Zachowanie obu wersji aut na równej drodze asfaltowej, jak również na luźnej nawierzchni nie wzbudza zastrzeżeń. O ile przednionapędówka wykazywała lekką podsterowność i była wrażliwa na grząskie podłoże, model AWD w każdej sytuacji jeździł stabilnie i nie straszna mu błotnista lub innego rodzaju luźna nawierzchnia. Od razu wydało mi się, że ma lekko utwardzone zawieszenie. Jednak nie czujemy tego na równej drodze. Warto wspomnieć, że głębokość brodzenia wynosi 30 cm, natomiast producent zaleca pokonywanie przeszkody wodnej z prędkością do 30 kmh. Automatycznie włączający się układ AWD wyposażono w funkcję blokady między osiowej działającą do 40 kmh.

Jak przystało na auto rekreacyjne, Torres oferuje nie tylko relingi dachowe umożliwiające mocowanie wielkiego boxa lub rozkładanego namiotu, ale również spory bagażnik (703-1662 l). Mimo klamki przesuniętej na prawą stronę, dostęp do niego zapewnia pokrywa samoczynnie otwierająca się do góry. Pod podłogą znajduje się dojazdowe koło zapasowe, które zapewnia nam wewnętrzny spokój i w razie uszkodzenia jednego z kół gwarantuje dojechanie do celu. Skoro jesteśmy przy gwarancji, SsangYong na łeb na szyję bije konkurencję pod względem długości gwarancji – 10 lat (lub 200 tys. km!).
Koszt zakupu Torresa w wersji Wild AWD to 202,9 tys. zł.
Wojciech Sierpowski

Powiązane zdjęcia: