V generacja Hondy Civic produkowana w latach 90 wydawała się bardzo spokojnym, ładnym kompaktem segmentu C. Tymczasem pod tą owczą skórą krył się prawdziwy wilk. Kły i pazury pokazywał podczas jednomarkowych wyścigów, w których zawodnicy ścigali się identycznie przygotowanymi samochodami, albo też w czasie rywalizacji z konkurencyjnymi wozami. O ile wersja seryjna miała pod maską wolnossący silnik VTEC R4-1.6-160 KM, w wydaniu pucharowym podobno dysponował on mocą 190 KM i maksymalnymi obrotami dochodzącymi do 9000/min.
Właśnie taki model RC 1:10 z brytyjskiego pucharu National Saloon Car Cup 1993 odzwierciedliła firma Tamiya. Dążąc do zachowania jak największego podobieństwa do oryginału, zaproponowała podwozie FF-03, które ma silnik elektryczny przed napędową osią przednich kół, leżące amortyzatory (z powodu niskiej linii maski) i co ciekawe płytę podłogową o regulowanym rozstawie osi 233/245/257 mm. Choć Civic jest dość krótkim autem, wymaga największej z tych wielkości. Zresztą nic dziwnego, wszak w oryginale osie też były oddalone od siebie o 257, tyle że centymetrów.
Ta generacja Hondy Civic zaskakiwała nisko przebiegającą linią maski oraz bardzo praktycznym rozwiązaniem tylnej klapy, z szybą otwieraną do góry, a burtą do dołu. Oczywiście tamiyowskim modelu RC klapa się nie otwiera, ale za to autko jeździ i to w sposób typowy dla przednionapędowców. WS
Polub nas na fb: https://www.facebook.com/MagazynAutoRok