Po teście Beijinga 7 wsiadłem za kierownicę nieco mniejszego modelu ‘5’ tej samej marki. By zachować obiektywizm, lekko obniżyłem swoje oczekiwania i wymagania – odpowiednio do klasy pojazdu.
Nie dotyczy to designu, bo niezależnie od segmentu auta potrafi być on atrakcyjniejszy bądź słabszy, niezależnie od segmentu. Przy czym utarło się mówić, że więcej detali chromowanych należy się pojazdowi droższemu. To się sprawdza również w przypadku pary Beijing 5 i 7. Jeśli widzimy oba modele razem, wówczas możemy dostrzec nawet rodzinne podobieństwo, aczkolwiek – najwyraźniej celowo – jest ono umiarkowane, by każdy zachował swoją indywidualność. Obie twarze bazują na tej samej idei designu; u góry wąskie światła połączone listwą, a u dołu wloty powietrza ze wzorem parametrycznym – w ‘piątce’ bardziej uproszczonym i to samo można powiedzieć o kształcie świateł.
Ciekawe jest to, że patrząc z zewnątrz nie znajdziemy żadnego wspólnego elementu. Nawet wysuwane klamki mają zupełnie inną konstrukcję. Jeśli ktoś zadaje sobie pytanie; o ile mniejsza jest 5-ka od 7-ki, to inaczej niż w arytmetyce – różnica wynosi 4 punkty: rozstaw osi, długość, szerokość, wysokość. W praktyce wygląda to następująco: Beijing 5 – ro 273,7 cm/462×188,6×168 cm, Beijing 7 – ro 280 cm/4745x189x171,5 cm.
Zaskakujący efekt przyniosły pomiary wnętrza: Wysokość dolnej krawędzi dachu po otwarciu przednich drzwi od nawierzchni (Beijing 5/7) 149 / 149,5 cm, szerokość wnętrza na wysokości łokci 147 / 152 cm, przy czym w 5-ce na bokach drzwi (również tylnych) znalazły się elementy stylistyczne swoim kształtem przypominające ‘płetwy’, które o kilka centymetrów zawężają szerokość na wysokości łokci. Dalej idąc; wysokość wnętrza mierzona od górnej krawędzi przedniej szyby do podłogi 116,5 / 118 cm. Odległość oparcia odsuniętego do tyłu fotela kierowcy od pedału hamulca: 109 / 107 cm. Z tyłu między oparciami tak ustawionych foteli pozostawało 69 / 72 cm.
W Beijingu 5 fotele są bardzo ładnie wykończone i co ważniejsze – dobrze wyprofilowane. Nie wiem, czy tylko w tym egzemplarzu czy we wszystkich, fotel kierowcy stuka podczas jazdy. Deskę rozdzielczą opracowano zgodnie z najnowszymi trendami, a więc mały zestaw wskaźników przed kierowcą (większy nie jest potrzebny), duży monitor pośrodku i do tego wygięcie deski końcami do przodu tak, by nie utrudniała wsiadania. Jeśli chodzi o design, ciekawie oprawiono boczne dysze powietrza, ale wolałbym, żeby były ukryte (patrz Tesla) bez tych ozdób. Piętrowa konsola środkowa fajnie wygląda, jednak mam dwa zastrzeżenia; jeśli położymy telefon, okulary, albo cokolwiek innego, w jednej z dwóch pochyłych przegródek, podczas hamowania przedmiot ten wyleci jak z procy; po drugie, estetyczna dźwignia biegów w kształcie rombu jest ergonomiczna, ale jej luz na boki nie świadczy dobrze o precyzji wykonania. Szkoda, że w ‘5’ nie umieszczono przycisku startowego na konsoli środkowej – tak jak w ’7’, bo na tablicy rozdzielczej jest on zasłonięty kołem kierownicy. Podobają mi się wewnętrzne klamki, które nie tylko są bardzo ergonomiczne, ale i podświetlone światłem wydobywającym się zza ‘płetw’ na drzwiach.
Na bagażnik pozostało 350 l i oczywiście da się go powiększyć, jeśli tylko siedzenia drugiego rzędu nie będą zajęte. Pod odchylaną podłogą znajduje się wyprofilowana wkładka z przegrodami. W jednej z nich lata gaśnica, która powinna być przymocowana, najlepiej przed fotelem pasażera. Pod wkładką pozostało jeszcze miejsce na koło dojazdowe.
Reasumując, wnętrze Beijing 5, mimo mniejszego o 6,3 cm rozstawu osi i mniejszej o 12,5 cm długości, okazuje się niewiele mniejsze niż w modelu spod numeru 7.
Pod względem mechanicznym 5 też niewiele odbiega od 7. Pod maską wozi poprzecznie osadzony silnik R4T-1.5 o mocy 177 KM, z którego napęd poprzez 7-biegową przekładnię 7DTC płynie na przednie koła (225/55-19). Przy masie własnej 1550 kg ‘piątka’ przyspiesza w 7,8 s do setki i osiąga 200 kmh. Przełożenie najwyższego biegu jest wysokie; przy 100 kmh silnik pracuje z obrotami 1800/min. Powinno być oszczędnie, ale chyba tak do końca nie jest. Producent podaje średnie zużycie 8,4 l/100 km, a jego komputer pokładowy wyświetla średnią 12 l. By było wszystko jasne, jest to głównie średnia z jazdy miejskiej. Słabym punktem wydaje się układ kierowniczy, który przenosi drgania z nawierzchni, natomiast nie zapewnia wyczucia tego co dzieje się z kołami.
Podczas ruszania przednie koła mają tendencję do piszczenia, a podczas nagłego wciśnięcia pedału gazu, odczuwalna jest tzw dziura turbo – czyli kilkusekundowe opóźnienie przy przyspieszaniu. To wszystko nie zmienia faktu, że spokojna jazda Beijingiem 5 może sprawiać przyjemność, bo jest przestronnie, cicho i komfortowo, a do tego – w porównaniu z bezpośrednimi konkurentami – taniej (cena: 127 900 zł). Na naszym rynku samochód ten występuje w jednej wersji silnikowej i w jednej wyposażeniowej, którą potocznie nazywamy full wypas. Gdybym miał wybrać 5 lub 7 to byłbym za tą pierwszą propozycją.
Wojciech Sierpowski