Lubię Pandy i Pandy lubią mnie. Tak się złożyło, że byłem szczęśliwym posiadaczem ‘historycznej’ Pandy II z 2003 roku, którą Fiat Auto Poland zaprezentował Prezydentowi Aleksandrowi Kwaśniewskiemu (odbył nawet przejażdżkę). Stacjonowała u nas przez 10 lat, większość czasu spędzając w garażu i z pewnością czuła się zadbana. Pomijając wymianę akumulatora, odwdzięczyła się niezawodnością, zawsze dobrą formą i wyglądem jakby dopiero wyjechała z fabryki. W sumie nie dziwię się, że po tym jak po raz pierwszy zobaczyłem zdjęcia Fiata Grande Panda, nie mogłem doczekać się pierwszej jazdy nią. W końcu ten dzień musiał nadejść.

Już przy pierwszym spojrzeniu auto pachnie świeżością. Sprawiają to ciekawe barwy lakieru ale i cała masa pomysłowych motywów zdobiących nadwozie. Uwagę zwracają światła pikselowe, wzorem protoplasty – niesymetryczna ‘twarz’ z nową interpretacją logo Fiata, oraz na bokach dyskretnie wytłoczone napisy Panda a na tylnej klapie Fiat. Sama sylwetka w żaden sposób nie wydaje się jakaś porażająca. Tak było też z Pandą I stylizowaną przez Giorgetto Giugiaro. Początkowo trochę raził jej pudełkowaty kształt, ale właśnie on sprawił, że auto za sprawą swojego funkcjonalnego wnętrza zostało tak bardzo docenione.

Teraz mamy podobną sytuację; pudełkowata bryła zdecydowanie procentuje przestronnością wnętrza, do którego dostęp zapewniają dwie pary drzwi. Wnętrze wydaje się pełne życia i pomysłów na to byśmy jeżdżąc w korkach nie czuli się znużeni. Chyba nie przesadzę mówiąc, że design wnętrza rozwesela. Najlepiej odczuć to na własnej skórze, czyli choćby chwilę posiedzieć w takim aucie; robi się przyjemnie i nie chce się z niego wysiadać.

Projektanci wnętrza mieli dobrą ideę – wzorem całej deski rozdzielczej, zestawu monitorów, a nawet konsoli środkowej nawiązać do toru w kształcie elipsy, znajdującego się na dachu wielokondygnacyjnej fabryki Lingotto, która w połowie lat 20 zmieniła zasady produkcji samochodów tego koncernu. Chcąc porównać do aut konkurencyjnych, jak również w celu umożliwienia tego samego każdemu zainteresowanemu, jak zwykle zmierzyłem wnętrze, by przekonać się czy nowa Panda, która przeszła z segmentu A do B, naprawdę jest Grande.

Wsiadając nie zawadzamy o krawędź dachu, bo jest ona położona 144 cm nad nawierzchnią (pomiar po otwarciu drzwi), a do tego nie przeszkadza nam zaokrąglona i mało wystająca deska rozdzielcza. Wysokość wnętrza mierzona od górnej krawędzi przedniej szyby do podłogi to 114 cm, natomiast szerokość na wysokości łokci 140 cm. Z kolei odległość oparcia fotela od pedału hamulca to 115,5 cm, przy cofniętym fotelu między oparciami z tyłu pozostaje 60 cm. Aczkolwiek nawet przy wzroście 184 cm nie muszę odsuwać fotela do końca, więc automatycznie robi się więcej miejsca dla pasażera siedzącego za kierowcą.

Przydałoby się jednak nieco szersze otwarcie drugiej pary drzwi. Z przodu – czyli przed fotelem kierowcy, podłoga znajduje się 33,5 cm nad nawierzchnią, natomiast z tyłu 38,3 cm, a więc mniej więcej 5 cm wyżej. Dlatego jeśli kierowca opuści siedzisko, osoba siedząca za nim odczuje mniej miejsca, bo nie będzie mogła swobodnie wsunąć stóp pod siedzisko. Bagażnik ma pojemność 361-1315 litrów. Mierząc od spodu, pokrywa bagażnika unosi się na wysokość 193 cm, więc mała jest szansa byśmy uderzyli o nią głową podczas załadunku. Burta znajduje się na wysokości 78,5 cm, a podłoga bagażnika 58,2 cm nad nawierzchnią. Szkoda, że pod podłogą nie doszukamy się koła zapasowego – choćby dojazdowego.

Kontynuując temat rozmiarów; auto mierzy 399 cm długości, 176 cm szerokości i 157 cm wysokości. Rozstaw osi – 254 cm, masa własna 1530 kg. Jazda – jak to jazda nowoczesnym elektrykiem; jest cicho i dynamicznie. Dopłata przy kupnie, jazda buspasami, darmowe parkowanie – to wszystko skłania co najmniej do przemyśleń. Elektryczną wersję Grande Pandy wyposażono w akumulator 44 kWh oraz w silnik elektryczny 113 KM.

Podczas krótkiej przejażdżki nie dało się sprawdzić rzeczywistego zużycia energii, więc na potwierdzenie zasięgu poczekamy do dłuższego testu, natomiast producent na podstawie norm WLTP zapowiada 320 km. Auto przyspiesza do 100 kmh w 11 s i rozpędza się do 132 kmh – prędkości ograniczonej elektronicznie. W ofercie znajduje się też hybryda R3T-1.2-100 KM z przekładnią eDCT. Elektryczna Grande Panda kosztuje od 110 000 zł (licząc z dopłatą ok 70 000 zł, albo ok 500 zł miesięcznie), natomiast hybrydowa od 79 900 zł. Mimo wszystko łatwo nie będzie, bo konkurencja nie śpi.
Wojciech Sierpowski

Powiązane zdjęcia: