Crossover Puma jest już pięć lat na rynku. Nic dziwnego, że Ford stara się ją uatrakcyjnić nowymi wersjami. Najnowsza o nazwie Vivid Ruby Edition, odznacza się wyjątkowym lakierem, a pod względem technicznym bazuje na odmianie ST-Line. Tych kilka lat pozwoliło dobrze poznać cechy tego auta – zarówno te pozytywne jak i negatywne. Na szczęście dominują te pierwsze. No chyba, że wybierzemy 200-konną wersję ST. Wtedy musimy się liczyć z pewnymi niedogodnościami, jakie wnosi ze sobą zdecydowany charakter sportowy.

W sumie dobrym rozwiązaniem wydaje się pośrednia, 155-konna wersja ST-Line, która ma wystarczającą żyłkę sportową, precyzję działania wszystkich mechanizmów jak i dobry, miły dla oka wygląd. Właściwie to nie trudno było go uzyskać, bo design Pumy wydaje się perfekcyjny. Sprawiają to świetne proporcje zarówno poszczególnych partii nadwozia jak i jego detali. Swoje robią też spore koła 215/50-18 (wysokość 66 cm) z dobrze dobranym wzorem felg. Ładnie prezentuje się czarne błyszczące wykończenie wnęk kół połączonych poszerzeniem progów. Pięknie lśni też lakier całego nadwozia, który najwyraźniej ożywa i pokazuje swoją głębie w mocnym słońcu.

Dwie rzeczy, które nie bardzo mi przypadły do gustu to kształt świateł dziennych oraz zawiły kształt lotek w dolnych narożnikach osłony zderzaka. Myślę, że te elementy ulegną zmianie w zmodyfikowanej wersji Pumy, która ma się ukazać lada dzień.
Silnik R3-1.0 Turbo (tzw miękka hybryda) współpracujący z 7-biegową przekładnią dwusprzęgłową, całkiem nieźle radzi sobie ze sporą masą pojazdu 1334 kg, ale na wysokich obrotach jest głośnawo i podczas jazdy miejskiej niezbyt oszczędnie. Wg testu WLTP średnio spala ok 6 l/100 km.

Komputer pokładowy nie był tak optymistyczny i pokazywał średnią 9,4-9,7 l/100 km. Kilka programów dedykowanych różnym warunkom nawierzchniowym i stylom jazdy ułatwia wykorzystanie walorów jezdnych auta. Włączenie programu Sport wywołuje bardziej spontaniczną reakcję na wciśnięcie pedału gazu i generalnie zaostrza charakter sportowy. Puma z jednolitrowym silnikiem przyspiesza do setki w 8,7 s i osiąga prędkość 200 kmh. Komfort jazdy jest ok jak na lekko usportowiony model tej klasy, ale wolałbym bardziej łagodne wybieranie wystających z nawierzchni nierówności.

Wyposażenie jest niewiarygodnie wysokie; do niedawna taki poziom w samochodzie segmentu B był nieosiągalny. Nic dziwnego, że niczego na pokładzie nie brakuje. Nawet miejsca dla osób siedzących na przednich, wygodnych fotelach. Z tyłu jest już ciaśniej, ale to zależy od wzrostu osób siedzących z przodu. Ale za to druga para drzwi zapewnia w miarę wygodne wsiadanie i wysiadanie ewentualnie wpinanie dziecka w fotelik. Niektórzy narzekają na zbyt wysoko poprowadzoną dolną linię bocznych okien. Jak przystało na crossovera Puma ma spory prześwit – 16 cm. To sprawia, że pokonywanie nawet bardzo złych odcinków drogi odbywa się bezstresowo.

Warto wiedzieć, że Puma z silnikiem R3T-1.0 występuje też w wersji 125 i 170 KM – obie dostępne też z przekładnią automatyczną PowerShift. W chwili naszego testu, cena 155-konnej wersji ST-Line Vivid Ruby Edition zaczynała się od 134.360 zł.
Wojciech Sierpowski

Powiązane zdjęcia: