Trzy lata temu Honda wprowadziła trzecią generację modelu HR-V, po czym rozbudowała tę rodzinę aut. Najnowszym jej dziełem jest crossover e:Ny1 o napędzie elektrycznym. Każdy kto go widział, zapewne skojarzy tę sylwetkę z HR-V. Nie da się bowiem przeoczyć takich cech obu wersji jak duży rozstaw osi (261 cm przy długości 439 cm), wysoko poprowadzona dolna linia okien i na tym samym poziomie utrzymana linia maski oraz ‘twarzy’. Uwagę zwraca również mocno pochylony tył nadwozia – a la coupe.
W e:Ny1 zmieniono cały wystrój twarzy, by nadać mu więcej indywidualnego, bardziej typowego dla elektryków wyglądu. Kontrowersje wzbudza umieszczony z przodu panel ładowania. Wystarczy minimalna stłuczka, by mieć duży problem. Warto też uważać zjeżdżając z równej nawierzchni, bowiem tak na optykę wydaje się, że prześwit sięga ok 25 cm, tymczasem zestaw akumulatorów (68,9 kWh) ułożony pod podłogą, wygląda jak podwieszona szuflada, pod którą pozostaje prześwit zaledwie 15,5 cm. Jednak e:Ny1 z założenia nie jest samochodem terenowym lecz rekreacyjno-miejskim crossoverem.
Już po pierwszych kilometrach pokonanych w mieście łatwo dojść do wniosku, że Honda doskonale sprawdza się w warunkach wzmożonego ruchu i utrudnionego parkowania. W każdej sytuacji jej prowadzenie przychodzi z dziecinną łatwością. Do tego zadania dobrze dobrano wszystkie zespoły. Auto jest komfortowe, zapewnia dobrą widoczność dookoła nadwozia, nikomu nie brakuje w nim miejsca, obsługa jest bezproblemowa. Zestaw wskaźników za kierownicą spokojnie mógłby być nawet mniejszy, ale jest ok. Non-stop widzimy licznik kilometrów, aktualny zasięg oraz średnie zużycie energii (ok 16,6 kWh).
Przy odbiorze auta odnotowaliśmy zasięg 329 km, natomiast po przejechaniu 305 km spadł o 295 km. Jest to korzystny wynik, zwłaszcza, że nie robiłem niczego co miałoby zaoszczędzić energię. Producent określa maksymalny zasięg na 412 km. Moc umieszczonego z przodu silnika elektrycznego wynosi 204 KM. Ważące 1665 kg auto rozpędza się w 7,6 s do setki, a prędkość elektronicznie ograniczono do 160 kmh. Wysoki moment obrotowy (310 Nm) sprawia, że przednie opony lubią piszczeć podczas przyspieszania – zwłaszcza na łuku.
Ogólnie samochód jest dobrze wyciszony, ale w tle przebija wysoki dźwięk silnika albo generatora, trochę przypominający odgłos tramwaju. Wracając do wnętrza, jego szerokość na wysokości łokci to 150,5 cm, wysokość mierzona od górnej krawędzi szyby do podłogi – 110 cm. Podłoga jest na wysokości 34,5 cm, a więc przy prześwicie 15,5 cm ma grubość (licząc z dywanikiem) 19 cm. Krawędź dachu po otwarciu przednich drzwi znajduje się 140 cm nad podłożem. W drugiej parze drzwi o 1 cm niżej. Odległość oparcia przedniego fotela od pedału hamulca to max 106 cm i w tej pozycji z tyłu (od oparcia do oparcia) pozostaje 74 cm. Bagażnik ma pojemność 361-1176 l. Klapa otwiera się elektrycznie na wysokość 181 cm.
Jeśli mógłbym coś zmienić w Hondzie e:Ny1, to wolałbym zarówno klasyczną, krótką dźwigienkę biegów, jak również klasyczne klamki w drugiej parze drzwi. Nie przekonuje mnie symbol modelu – po angielsku wymawiany ‘ienłajłan’ a po japońsku ‘iniujoklan’. Szczerze mówiąc wolałbym krótszą, mniej skomplikowaną nazwę. Z pewnością nie zmieniałbym ogólnego designu. Podobają mi się felgi, które jak gdyby sygnalizują napęd elektryczny. Nawiasem mówiąc są one dobrze zabezpieczone wystającymi oponami i raczej nie powinny być uszkadzane podczas jazdy po dziurawej nawierzchni, bo toczą się 7,5 cm nad nią.
Reasumując; jak by nie patrzeć, Honda e:Ny1 jest miłym samochodem, do którego codziennie wsiadamy z przyjemnością i niechętnie go opuszczamy. Cena wersji Elegance 197 500 zł, a wersji Advance 211 500 zł.
Wojciech Sierpowski, fot. autor i APR-Foto