Zaostrzająca się rywalizacja między koncernami sprawia, że pojawiają się wyjątkowo atrakcyjne modele. Hyundai stara się wręcz wyprzedzać konkurencję w różnych klasach oraz kategoriach i ma w tym zakresie spore sukcesy. Dla przykładu, w silnie obsadzonej klasie, nowa Kona została wyróżniona prestiżowym tytułem Car of the Year Polska 2024, niejako zapowiadając dobry sezon dla południowo koreańskiego producenta w Polsce. Na kolejny krok długo nie musieliśmy czekać; 10 stycznia w Serocku Hyundai zaprezentował dwa nowe modele: ognistą wersję Ioniq 5N oraz luksusowego SUVa o znanej już nazwie Santa Fe.

Elektryczna N-ka

Litera N stała się już znanym na całym świecie symbolem usportowionych modeli Hyundaia. Stanowią one drogową namiastkę wyczynowych wozów tej marki, rywalizujących w rajdowych i wyścigowych mistrzostwach świata. Ioniq 5N otwiera nową epokę w tym zakresie, bowiem po raz pierwszy mamy do czynienia z usportowionym elektrycznym hatchbackiem wysokiej klasy, odznaczającym się ekstremalnie wysokimi osiągami. O ile osiągi dotychczasowego elektrycznego Ioniqa 5 potrafiły zapierać dech osiągach i to bez wycia silnika na wysokich obrotach, trudno nawet sobie wyobrazić to, co oferuje rasowy Ioniq 5N.

Dwusilnikowe auto ważące ok 2200 kg dysponuje mocą 609 KM, a w trybie Boost aż 650 KM, która płynąc na 4 koła przekłada się na przyspieszenie w 3,4 s do 100 kmh i na prędkość maksymalną 260 kmh. Fabryczny, zrównoważony tuning niesie ze sobą wiele zmian konstrukcyjnych poprawiających właściwości pojazdu podczas jazdy z dużą prędkością. Przede wszystkim bardzo dobrze dopracowano zawieszenie, a także zadbano o zwiększenie wydajności układu hamulcowego (tarcze 400/360 mm). Mało tego, uzyskano najsilniejsze dotychczas hamowanie rekuperacyjne. W celu zaspokojenia potrzeby podniesienia poziomu adrenaliny podczas jazdy po torze, wprowadzono tryb dryftu. Doznania podczas jazdy, nawet na co dzień, mogą być wzmacniane rasowymi motywami dźwiękowymi.

Jak zwykle wersję N wyróżniono również modyfikacjami wizualnymi takimi jak duże kurtyny powietrza oraz lotki przy przednich błotnikach. Dolna część ‘twarzy’ wygląda jak gigantyczny czarny wlot powietrza zakończony spojlerem z cienką pomarańczową linią charakterystyczną dla wozów serii N, którą otoczono całe nadwozie. We wnętrzu pojawiła się między innymi gruba sportowa kierownica z logo N oraz przyciskiem NGB (maksymalna wydajność podczas sprintu), a także głęboko wyprofilowane, kubełkowe fotele. Oceniając wnętrze, łatwiej powiedzieć, że zaprojektowano je od nowa, właśnie pod kątem prawdziwie sportowej jazdy.

Jedną z istotnych cech eksploatacyjnych Hyundaia Ioniq 5N jest zasięg sięgający 450 km. Ciekawostkę techniczną stanowi fakt, iż akumulator (84 kWh, 800V) da się naładować ładowarką 350 kW od 10 do 80% w niewiarygodnie krótkim czasie, wynoszącym zaledwie 18 minut.

Ze względu na wysoką cenę trudno się spodziewać, by bardzo atrakcyjny Ioniq 5N osiągnął u nas wysoki pułap sprzedaży, ale akurat w przypadku samochodu takiego kalibru ważniejsze jest budowanie prestiżu marki. W końcu udział w sportach motorowych zobowiązuje.

Charyzmatyczny SUV

Nie pamiętam nowego samochodu ostatnich lat, który tak pozytywnie porażałby swoim wyglądem, jak czyni to nowy model Santa Fe. Pod wieloma względami zdecydowanie odbiega od swojego poprzednika. Rewolucyjny design przenosi ten model w zupełnie inną rzeczywistość. Wprowadza poczucie precyzji, wysokiej jakości i luksusu. Charakterystycznymi cechami są dzienne światła w kształcie litery H, specyficznie wytłoczone nadkola błotników oraz dach wizualnie odcięty od kadłuba nadwozia. Design jest prosty, skromny, tak niezwykle trafny, że aż chce się powiedzieć, że lepiej nie dało się tego zrobić. Jednak jeszcze większym atutem rodzinnego SUVa jest wnętrze.

Dzięki nadwoziu o pudełkowatym kształcie, czyli o wyprostowanych ścianach bocznych i tylnej, okazuje się ono niezwykle obszerne. W zależności od wersji komfortowo mieści 5, 6 lub 7 osób.

Uwagę we wnętrzu zwraca atmosfera kojarząca się z nowoczesnym, czystym pokojem gościnnym, którego najważniejszymi ‘meblami’ są wygodne fotele, a także duży ekran, służący nie tylko kierowcy, ale również stanowiący centrum informacji oraz rozrywki. Jego wyprofilowanie świadczy o tym, że zatroszczono się nie tylko o stylizację ale również o ergonomię. Istotnym elementem wnętrza jest wielofunkcyjna konsola środkowa, do której dostęp zapewniony został z kilku stron. Wzorem minivanów, wygospodarowano wiele schowków, wnęk i kieszonek na drobne przedmioty również dla pasażerów. Nie mogło też zabraknąć indukcyjnej ładowarki – ma miejsce na dwa telefony.

Projektanci wnętrza szczególną uwagę przywiązali do tylnej jego części, bowiem wiadomo, że to ona w dużej mierze decyduje o funkcjonalności pojazdu. Po dotarciu do rekreacyjnego celu, złożeniu siedzeń 2 i 3 rzędu oraz otwarciu wielkiej klapy bagażnika, tylna część wnętrza może służyć za taras widokowy, względnie za łóżko do odpoczynku po podróży. Dla tych którzy prowadzą lajfstajlowy tryb życia przewidziano możliwość założenia coraz bardziej popularnego namiotu dachowego. To stwarza zupełnie nowe perspektywy spędzania urlopu na łonie natury, czy chociażby wypadów weekendowych w nieznane. Na pokładzie Ioniqa 5N znajdziemy niemal wszystkie najnowocześniejsze systemy elektroniczne, zwiększające bezpieczeństwo jazdy i ułatwiające prowadzenie samochodu.

Na rynek europejski będą dostarczane ekologiczne, oszczędne hybrydowe zespoły napędowe: HEV i PHEV z silnikiem benzynowym R4T-1.6 oraz elektrycznym. Tą pierwszą bez konieczności ładowania baterii będziemy mogli wyjeżdżać z garażu czy też podjeżdżać w korkach nie pozostawiając spalin, a drugą, po naładowaniu akumulatorów codziennie pokonamy co najmniej 60 km wyłącznie o napędzie elektrycznym. Układy hybrydowe są łączone z sześciostopniową przekładnią automatyczną biegów. Napęd przenoszony jest poprzez przednie koła, natomiast w odmianie AWD mechanicznie dołączany jest napęd osi tylnych kół.

Wojciech Sierpowski

Powiązane zdjęcia: