Zima to słaby okres dla kabrioletów i jeszcze gorszy dla ich właścicieli. W czasie gdy nie możemy wykorzystać podstawowych zalet tego rodzaju pojazdu, mocniej odczuwamy jego wady. Najsilniej dają one się we znaki autom ‘szytym na miarę’ takim, jak np. Mazda MX-5.

Nasz egzemplarz testowy to 4 generacja tego roadstera, więc niektóre fragmenty łańcucha DNA zostały mocno zmodyfikowane. I nic w tym dziwnego, bo dziś nikt nie chce jeździć na co dzień technicznie przestarzałym pojazdem o poziomie bezpieczeństwa sprzed kilku dziesięcioleci. Ale są też cechy niezmiennie obowiązujące takie, jak proporcje: długa maska, mała kabina wymierzona na młodego wysportowanego osobnika, nad nią cienki ręcznie składany miękki dach i krótki tył. Do tego dochodzi klasyczny układ napędowy z wzdłużnie za osią kół przednich osadzonym silnikiem.

Mazda MX-5

W tym konkretnym aucie jest to jednostka R4-2.0-184 KM, z której napęd poprzez 6-biegową przekładnię przekazywany jest na koła tylne. W praktyce moc jest na tyle duża, że z łatwością możemy zerwać przyczepność tych kół. Lubimy to, gdy dzieje się tak na nasze życzenie, natomiast nie chcemy, by poślizg nas zaskakiwał. Dlatego nad stabilnością jazdy czuwa system ESP, dobrany tak by włączał się dość późno, ale zarazem we właściwym dla sportowego auta momencie.

Taka moc przy masie pojazdu 1025 kg i do tego małej powierzchni czołowej, natomiast dobrej aerodynamice, owocuje sprintem do setki w 6,5 s i prędkością maksymalną 220 kmh. Wydawać by się mogło, że przy tak korzystnych parametrach, Mazda powinna zużywać z 6 l/100 km, tymczasem producent podaje 6,9 l, a praktyka (przy niezbyt oszczędnej jeździe zimą po mieście) podbija spalanie do 9,5 l/100 km. To wskazuje, że nawet tak oszczędny silnik jak Skyactiv-G nie generuje mocy za darmo.

MazdaMX-5_Test2023-AutoRok_09

Oczywiście moc jest w tym aucie po to, by dawało ono radość z jazdy, ale warto bić własne rekordy oszczędności. Niech wyzwaniem stanie się bariera ustawiona przez producenta na poziomie 6,9 l/100 km. Każdy wynik poniżej będzie sprawiał nam radość … na stacji benzynowej. A propos roadstera, nie możemy narzekać na jego cechy, takie jak dokładne spasowanie wielkości wnętrza, mały bagażnik, marna widoczność w mieście, głośność w kabinie, czy też kłopotliwe wysiadanie.

Jeśli komuś te cechy przeszkadzają to znaczy, że trafił pod zły adres. Jedyną wadą, której rzeczywiście wolałbym się pozbyć to haczące się włączanie I biegu. Oczywiście tzw. ciasna skrzynia w tego typu aucie jest jak najbardziej ok, ale ‘jedynka’ mogłaby łatwiej wchodzić. Wolałbym mieć też osłonięte materiałem energochłonnym boczne elementy stelaża znajdujące się koło głowy kierowcy i pasażera.

MazdaMX-5_Test2023-AutoRok_01

Do reszty, włącznie z designem, nie mam zastrzeżeń. No może do ceny; z jednej strony podstawowego modelu 151,9 tys. zł, (z dodatkami 158,7 tys. zł) wydaje się wysoka, ale z drugiej, ile ma kosztować sportowy samochód, skoro ceny niektórych aut segmentu B sięgają stu tysięcy złotych?
Wojciech Sierpowski

Powiązane zdjęcia: