Park przed pałacem w Rozalinie – w okolicach Warszawy – staje się coraz bardziej znanym miejscem spotkań entuzjastów motoryzacji. Tu odbywa się między innymi samochodowy Konkurs Elegancji, zlot Forza Italia, a na początek sezonu 2024 po raz pierwszy rajd turystyczny Rally Quaranta Miglia, jak sama nazwa wskazuje, przynajmniej z nazwy nawiązujący do słynnego włoskiego wyścigu drogowego Mille Miglia.
Od 1927 roku była to karkołomna gonitwa z Brescii do Rzymu i z powrotem – na trasie liczącej 1000 mil. Niesamowita próba wytrzymałości kierowców i ich szalonych maszyn. Po tragicznym dla widzów wyścigu w 1957 roku była to ostatnia edycja rasowego Mille Miglia. 20 lat później powrócono do tej imprezy, ale już w innym, zdecydowanie bardziej umiarkowanym wydaniu ‘Mille Miglia Storica’ i jest ona kontynuowana do dziś.
Organizatorzy Rally Quaranta Miglia, który odbył się 14 kwietnia, najwyraźniej wzięli pod uwagę koszty uczestnictwa w rajdzie oraz dojazdu i ograniczyli długość trasy do 40 mil – czyli mniej więcej do 65 kilometrów. To wystarczy, żeby trochę porywalizować, pokazać swojego pięknego klasyka i po prostu spotkać się z innymi fanami starej motoryzacji. Ok 40 załóg jak na początek to niezły wynik, więc pozostaje mieć nadzieję, że rajd przeobrazi się w stała wiosenną pozycję. Jak przystało na kwiecień-plecień pogoda była zmienna – powiedzmy od słonecznej do prawdziwie rajdowej. Na mecie w Rozalinie patrząc na miny załóg odniosłem wrażenie, że zwyciężyli wszyscy, przegranych nie było.
Wojciech Sierpowski, APR-Foto i autor