Kilka ostatnich dziesięcioleci utrwaliło wizerunek samochodu sportowego; ekscytujący design, niska sylwetka, bardzo duża moc, pokaźne zużycie paliwa, wysokie osiągi, głośne i ciasne wnętrze – zazwyczaj 2 miejscowe lub 2+2, komfortu tyle co na lekarstwo, bagażnik mały albo brak. Więcej cech?
Nie, darujmy sobie, w końcu takie właśnie auta nas fascynowały i fascynują. Ale motoryzacja zdecydowanie zmienia kurs i swoje oblicze. Doskonałym przykładem supernowoczesnego samochodu sportowego, zahaczającego wręcz o futurystykę, jest najnowsza wersja Tesli 3 w ognistej wersji Performance w kolorze Ultra Red. ‘Trójka’ poddana została rozsądnemu faceliftingowi, na skutek którego właściciele dotychczasowego modelu nie poczuli się urażeni. Dyskretne korekty przodu i tyłu nadwozia wniosły pewną dawkę świeżości, a wykończenie dołu kevlarowym ospojlerowaniem, w powiązaniu z wyjątkowym designem felg dodały autu dynamiki, nie wspominając o poprawie właściwości aerodynamicznych.
Ciekawe jest to, że Tesla 3 praktycznie pozbawiona jakichkolwiek ozdobników, wielkiego wlotu powietrza, a jednocześnie zadawalająca się wąskimi szczelinami kurtyn powietrza (konkurencja wyolbrzymia je) podoba się. Najwyraźniej jest to siła designu rozwiniętego pod kierownictwem Franza von Holzhausena. W porównaniu z poprzednikiem, opływowa sylwetka nie uległa zmianie. Jak zwykle dość wysoko łukiem poprowadzono linię dachu i co może zaskakiwać, bocznych okien nie nachylono tak mocno, jak w niektórych autach tego typu. Dzięki temu wnętrze jest na tyle obszerne, że na tylnych siedzeniach może usiąść 3 dorosłych pasażerów.
W ‘czyszczeniu’ kokpitu Tesla chyba osiągnęła mistrzostwo świata. Gdy tylko zajrzymy do środka, widzimy prostą deskę rozdzielczą na której znajduje się tylko miła w dotyku kierownica oraz duży monitor dotykowy 15,4 cala. To na nim wyświetlane są ikonki sterujące większością urządzeń bogatego wyposażenia – w tym między innymi przełącznik biegów. W zmodyfikowanej ‘trójce’ pozbyto się nawet dźwigienek pod kierownicą. Obsługę kierunkowskazów przeniesiono na lewą stronę konsoli kierownicy i okazuje się, że jest to poręczne rozwiązanie. Jeśli jednak nie chcemy spoglądać na przyciski, musimy się przyzwyczaić, by nie mylić kierunkowskazu lewego z prawym. Twórcy wnętrza nie zapomnieli też o pasażerach tylnych siedzeń; dla nich przewidzieli 8-calowy monitor. Ogólnie wnętrze odzwierciedla wysoką precyzję wykonania całego samochodu, a zdobienia z włókna węglowego akcentują jego sportowy charakter.
Dobrze dobrano kształt przednich, głęboko wyprofilowanych foteli (podgrzewane i wentylowane) – są wygodne i nie utrudniają wsiadania oraz wysiadania, a jednocześnie świetnie trzymają ciało podczas pokonywania zakrętów (zagłówki mogłyby być szersze, również wyprofilowane). Jest to niezwykle ważne w autach sportowych, w których pojawia się duża siła odśrodkowa. Takie okoliczności występują właśnie w wersji Performance.
Gdyby fotele były za słabo wyprofilowane bądź pokryte śliskim materiałem, kierowca zacząłby kurczowo trzymać się kierownicy – co delikatnie mówiąc – nie jest korzystnym rozwiązaniem. Na tak dużą siłę odśrodkową składa się kilka elementów, przy czym niezwykle ważnym czynnikiem jest nisko położony środek ciężkości, a pod tym względem ‘elektryki’ z płaską baterią w podłodze mają wielki atut w kieszeni. Jeśli do tego dodamy świetnie dobraną charakterystykę zawieszenia z adaptacyjnym systemem tłumienia, oraz elektronicznie sterowany dwusilnikowy napęd AWD i super koła, dojdziemy do wniosku, że poruszamy się jednym z najdoskonalszych samochodów sportowych na świecie. Zresztą same parametry mówią same za siebie; dwa silniki dysponujące mocą 460 KM i momentem obrotowym 723 Nm.
Sam jego poziom to nie wszystko, silniki elektryczne mają szczególną cechę – gwałtowny wzrost momentu obrotowego od najniższych obrotów. Objawia się on silnym wgniataniem nas w fotel podczas zdecydowanego ruszania i dla tego – jeśli już musimy tak dynamicznie startować, warto oprzeć głowę o zagłówek, by uniknąć silnego uderzenia. Ważąca 1850 kg Tesla 3 Performance przyspiesza do 100 kmh w 3,1 s, a dzięki wyrafinowanej aerodynamice osiąga prędkość 262 kmh. Przy akumulatorze 77 kWh (netto) legitymuje się zasięgiem 528 km. Zużycie energii kształtuje się na poziomie 16,7 kWh. To auto nie tylko rewelacyjnie rozpędza się, ale równie skutecznie hamuje.
Dzieje się tak za sprawą powiększonych tarcz oraz zacisków hamulcowych. Do nich dostosowano wewnętrzny kształt felg, a na zewnątrz widzimy trafnie dobrany design. Mimo różnych rozmiarów opon (z przodu 235/35-20, z tyłu 275/30-20) dobrano je tak, by miały identyczny obwód, a co za tym idzie taką samą wysokość (ok 66,5 cm). O ‘charakterze’ ogumienia świadczy wysokość boku, inaczej określając odległość felgi od nawierzchni. W przednim kole wynosi ona zaledwie 4,5 cm, w tylnym 5.0 cm. Najwyraźniej opony mają charakter wyścigowy, więc musimy uważać na felgi, bo choć są kute, łatwo je porysować. Powinniśmy też uważać na nierównościach nawierzchni, bo prześwit 13,5 cm jest dość mały.
Samochód elektryczny z zasady jest niezwykle cichy, nawet podczas gwałtownego przyspieszania, natomiast w testowanej Tesli 3 dodatkowo wyciszono wnętrze stosując akustyczne szyby. Nic dziwnego, że przy doskonałym sprzęcie z 17 głośnikami, 2 subwooferami i 2 wzmacniaczami możemy poczuć się nie tylko jak byśmy znajdowali się w sali koncertowej, ale wręcz siedzieli między instrumentami. Każdego dnia testu odkrywałem w Tesli coś nowego; nawet wyjaśnił mi się problem klamek zewnętrznych, które sprawiają wrażenie odwrotnie otwierających się. Otóż gdyby rzeczywiście je odwrócić, w chwili otwierania drzwi, wyślizgiwałyby się nam z dłoni.
Na koniec krótko o pewnych proporcjach; sprawność samochodu sportowego zwykło się oceniać po masie przypadającej na jednego konia mechanicznego. W przypadku Tesli 3 Performance jest to ok 4 kg/1KM. Może jeszcze ciekawsze jest to, czy z ceną 251 490 zł (kolor Ultra Red + 9 000 zł) jest ona najtańszym na świecie seryjnym, 5-miejscowym samochodem, przyspieszającym w ok 3 s do setki?
Wojciech Sierpowski