Od kilku dziesięcioleci samochody segmentu C stanowią główny filar rynku motoryzacyjnego na naszym kontynencie. Mniej więcej 20 lat temu rozpoczęła się moda na suvy, która nie ominęła również tej klasy. Kiedy w 2007 roku Volkswagen wprowadził model o nazwie Tiguan, wydawało się, że niepozorny crossover marginalnie będzie wspierał Golfa, a w międzyczasie – za sprawą II generacji – zaczął rywalizować z nim o palmę pierwszeństwa w statystykach sprzedaży.
W sezonie 2024 wprowadzono III generację tego modelu, doskonalszą pod każdym względem i bardziej wyrafinowaną stylistycznie. Przetłoczenia i wszystkie detale są spójne i zintegrowane ze sobą, przez co całość wydaje się bardzo dobrze dopracowana. O ile np. konkurenci chińscy stosują wzory, które mają przyciągać spojrzenia i zainteresowanie, Tiguan nie musi razić agresywnymi motywami, bowiem jego przekonującym argumentem jest znane na całym świecie logo VW. Mimo stonowanego, rzeczowego stylu pojawiły się ciekawe akcenty dynamizujące całą sylwetkę, takie jak przetłoczenia nad błotnikami oraz zawinięte do góry dolne krawędzie tylnych bocznych okienek. Swoje robi też tylny spojler.
Z kolei technika świateł zdradza konstrukcyjną nowoczesność auta. Specyficznym dla tego modelu rozwiązaniem są schowane za szybę słupki drugiej pary drzwi. Felgi nie są dobrane w jakiś wyróżniający sposób, wyglądają jakby były kołpakami. Wnętrze pod względem designu i ergonomii to norma na wysokim poziomie – czyli mały monitor przed kierowcą i duży pośrodku deski rozdzielczej, a także rozbudowana konsola – ku zaskoczeniu jednopoziomowa. Fajnie że kieszenie na drzwiach wyłożono wykładziną, bo nic w nich nie klekocze.
Wnętrze jest przestronne, ale tylko rozmiary mogą wskazać, jak dalece. Po otwarciu drzwi kierowcy, dolna krawędź dachu, o którą wsiadając możemy otrzeć głową (ale nie musimy), znajduje się na wysokości 145,5 nad nawierzchnią. Szerokość na poziomie łokci to 151 cm, a wysokość wnętrza mierzona od górnej krawędzi przedniej szyby do podłogi to 115 cm. Oparcie cofniętego fotela kierowcy oddalone jest od pedału hamulca o 109,5 cm, natomiast w takim ustawieniu, między oparciami pierwszego i drugiego rzędu, odmierzyłem odległość 70 cm. Siedzenia drugiego rzędu są przesuwne, więc jeśli zajdzie potrzeba, możemy powiększyć bagażnik kosztem miejsca na nogi. W normalnej pozycji siedzeń, bagażnik ma pojemność 490 litrów a po ich rozłożeniu 1486 litrów. Pod odchylaną podłogą (65 cm nad nawierzchnią) w razie awarii czeka dojazdówka – to cieszy, bo przecież mowa o uniwersalnym aucie rodzinnym. Pokrywa bagażnika otwiera się na wysokość 186 cm.
Ponieważ Tiguan jest samochodem światowym, musi uwzględniać różne preferencje związane z układem napędowym. W jego gamie możemy doszukać się 4 wersji benzynowych, jednej hybrydy i … dwóch turbodiesli R4TD-2.0-150/193 KM. Do testu otrzymaliśmy słabszą, 150-konną, przednionapędową wersję z dwusprzęgłową przekładnią DSG-7 dysponującą siedmioma biegami. Skrzynia działa płynnie i sprawia, że zawsze mamy przełożenie, które pozwala wykorzystać właściwości silnika osiągającego moment obrotowy 360 Nm w zakresie 1600-2750 obr/min. Jadąc 100 kmh na najwyższym biegu pracuje on z obrotami 1500/min, więc w każdej chwili jest gotowy do akcji. Z wibracjami poradzono sobie, ale z głośnością nie bardzo.
Na trasie możemy liczyć na zużycie oleju napędowego rzędu 5,5-6,5/100 km. W naszej rzeczywistości, w której dominują krótkie miejskie przejazdy, komputer pokładowy wyliczał średnią 6,7 l/100 km – co bez wątpienia jest korzystnym wynikiem. Spora masa pojazdu 1677 kg odbija się na przyspieszeniu (9,4 s do setki); pytanie tylko czy jeżdżąc po mieście oczekujemy czegoś więcej? Maksymalnej prędkości 207 kmh nie ma co komentować, bo z zasady tak szybko nie jeździmy – zwłaszcza gdy mowa o aucie eksploatowanym głównie w warunkach miejskich. Ważniejsze jest to, że na w miarę równych nawierzchniach podróżujemy komfortowo i tak jak w innych suvach, mniej komfortowo jest na pokrzywionych, dziurawych drogach.
Za kierownicą Tiguana czujemy się pewnie. Właściwie miałem tylko jedno zastrzeżenie; otóż jeśli system elektroniczny wyczuje przeszkodę, samochód ‘staje dęba’ – i dobrze, ale dlaczego automatycznie włącza luz? W efekcie zanim kierowca zorientuje się, mija kilka sekund, zanim ponownie włączy bieg. Zjechanie z drogi utwardzonej na szutrową nie stanowi problemu. Koła mają rozmiar 235/50-19, prześwit wynosi 16,5 cm.
Warto wiedzieć, że Tiguan występuje również ze 193-konnym turbodieslem łączonym z napędem AWD. Z kolei jeśli ktoś poszukuje auta 7-miejscowego, to właśnie zaczęła się sprzedaż modelu Tayron spokrewnionego z Tiguanem.
Wracając do testowanego egzemplarza VW, cena bazowego modelu to 192 390 zł, a z wyposażeniem dodatkowym (32 200 zł) 224 590 zł.
Wojciech Sierpowski